sobota, 17 listopada 2018

Z Wnuczką na wędrówce

Z najmłodszą Wnuczką. Mam ich razem kochaną Piąteczkę. W wychowaniu ich mam swój czynny i stały udział. Zwłaszcza Trójeczki mojej Córki. Kiedy już starsze Wnuczki stawały się nastolatkami, przyszedł na świat ten nasz Skarb. Naszą radość — Joy, nomem omen. Wszyscy Ją kochamy jak... wariaci. Jest oczkiem w głowie nie tylko nas dorosłych, ale także starszego rodzeństwa, a także kuzynostwa. 


środa, 14 listopada 2018

Pomnik, pomniczek... pomnikomania



Lubię oglądać pomniki, ale przede wszystkim te radosne, co to oko nacieszą i pozytywnie nastroją. Ten pomnik pochodzi znad Jeziora Bodeńskiego. Prawda, że fajny? 

Po tej polskiej, a właściwie pisowskiej, a jeszcze właściwej, Kaczyńskiej pomnikomanii i zapowiedzi prezesa, że będą ozdabiać Polskę Lechem jeszcze więcej, tym bardziej lubię spoglądać na rzeźby przynoszące miłe skojarzenia. W Polsce jest ich niewiele, ale też są.

Zaraz po tragedii smoleńskiej przewidziałam to, że jak się PiS dorwie do władzy, to pomników Lecha będzie w Polsce tyle, ile Lenina za czasów komuny. Ale że Lecha pomnik bufonada pisowska postawi w sąsiedztwie Naczelnika Piłsudskiego, i to w jeszcze większym wymiarze niż jego, tego się nie spodziewałam. 

Domyślam się, że zwolennikom pisowskim ten pomnik się podoba, ale to tylko 1/3 Polaków. A reszta? Co na to reszta Polaków? Reszcie się nie podoba, tym bardziej, że stoi tam też i bezprawnie.
Niektórzy szydzą wręcz, że to pomnik uniwersalny: i Lecha i Jarosława jednocześnie. Świadczy o tym brak obrączki na palcu tegoż tam i pieprzyka na twarzy. Żarty żartami, ale wielu też uważa, że Lechowi wielką krzywdę pisowcy wyrządzili tym pomnikiem. Także i innymi pomnikami, które stoją już na ulicach miast (często o nazwie wiadomo jakiej) od dawna.

Co będzie dalej? Czas pokaże.

piątek, 9 listopada 2018

Pluskwiak Ceraleptus Lvidus w akcji


 Jesienią, każdego roku, znajduję takiego jednego pluskwiaka, który uparcie wraca do mojego mieszkania i nie chce odejść. Co go wyniosę do ogrodu, wraca. Nawet nie wiem kiedy. Często w ciągu dnia otwieram drzwi do ogrodu, pewnie wykorzystuje ten moment i cichcem wlatuje z powrotem. Najczęściej znajduję go na biurku. Chowa się za monitorem komputera. Kiedy go nie widzę jest OK., ale kiedy zabrzęczy i ląduje na blacie biurka, wtedy jak oparzona zrywam się z fotela, biorę chusteczkę higieniczną i łapię go w nią. I znów wynoszę do ogrodu… i tak codziennie od od kilku dni. Wiele zdjęć jednego takiego upartego pluskwiaka (z zeszłego roku) zamieściłam > tutaj.

środa, 7 listopada 2018

Polska w ruinie?


Dworzec główny w pewnym mieście... Tak wyglądał ca. 3 lata temu. 
Czy dziś po tzw. "dobrej zmianie" Pisowców wygląda lepiej? 
Za jakiś czas sprawdzę i dam znać... ;)