poniedziałek, 25 czerwca 2018

Lato musi się rozhuśtać

Lato przyszło parę dni temu. Nie miało wyjścia. Przyjść musiało. Ale jakoś niemrawo przyszło. Gorąca wiosna ustąpiła mu nagrzane miejsce, a ono mości się w nim na chłodno. Kiedy będzie ciepłe? Ponoć w przyszłym tygodniu. Lecz tylko na krótko.

I co robić? Nic nie możemy zrobić. Nie mamy wpływu na jego kaprysy. Możemy jedynie czekać aż się rozhuśta. Póki co, póki na dobre się rozhuśta, sama się huśtam. Raz, że lubię. Drugi raz, że chcę zachęcić to nieszczęsne Lato do szybszego rozhuśtania.


Huśta się Halszka wysoko,
i puszcza do Lata oko...
Może się w końcu wzruszy,
może nareszcie się ruszy?


...Ależ się ta Halszka rozhuśtała! ;)


Polska Piłka jest okrągła... toczy się dalej

Nie udało się. Mundial już za nami. Pękł balon napompowany do granic możliwości przez kibiców, media i różnej maści ekspertów. Przed Mundialem przerażało mnie jego nadmierne pompowanie. Teraz przeraża mnie jego eksplozja. Jest potworna. Rozsiewa po Polsce jad chamstwa i nienawiści.

Czy jestem zawiedziona porażką biało-czerwonych? Tak... Ale nie na tyle, żeby wieszać przysłowiowe psy na naszych piłkarzach. Zrobili co mogli. Grali jak mogli. Lepiej nie mogli. I już! Trzeba się z tym pogodzić i... czekać na lepsze czasy.

Jasne, że każdy z nas liczył na więcej. Stąd zawód, stąd żal... Ale to jest sport. Powinien bawić, a nie doprowadzać do wściekłości, do nienawiści, do zmasowanego wylewania pomyj na piłkarzy i trenera.

Rany, co ci Polacy wypisują w Internecie po wczorajszym przegranym meczu! Toż to ostania nikczemność. Prawdziwy kibic tak nie postępuje. Tak postępuje tylko skończony cham i obleśnie nadymany bufon.

Ciekawe, jak się teraz czuje Jacek Gmoch ze swoim „patriotycznie” napompowanym spotemW rezultacie tylko się nim ośmieszył. A już zwłaszcza Polską Piłkę Nożną.

Mnie po ludzku jest żal naszych piłkarzy i trenera Nawałki. Przecież celowo nie przegrali. Chcieli wygrać. Nie wyszło. Im też jest bardzo smutno.

Czas, by polscy kibice, ci chamscy, ci nienawistni, zrozumieli, że piłka nożna to sport, nie wojna z niebezpiecznym wrogiem. Mundial trwa dalej. Bawmy się.

Lubię piłkę nożną. Jak każdy w mojej Rodzince. Wszyscy jesteśmy usportowieni. Wszyscy uprawiamy jakiś sport. Mamy w Rodzinie dorastającego piłkarza. Wiem, ile wysiłku, ile problemów piłkarz musi pokonać, aby dojść do perfekcji. To żmudna praca. Kontuzje na boisku to chleb powszedni. To ból, nie tylko fizyczny, to także, a może przede wszystkim, ból psychiczny.

Wczoraj byliśmy na meczu drużyny, w której gra mój Wnuk. Jest bramkarzem. I choć drużyna ta należy do jednej z najlepszych w naszym Okręgu, wczoraj przegrali. Najpierw była złość, potem smutek i łzy. Jednak po naszych rozmowach i wsparciu, negatywne emocje szybko minęły. Nadal jest chęć do treningów. Nadal jest chęć do walki na boisku. Zdwojona.



Każdy sport potrzebuje kibiców. Mądrych. Kulturalnych. 
Nie nienawistnych... Amen! ;)

środa, 20 czerwca 2018

Polacy, nic się nie stało

Po meczu Polska - Senegal (1:2) - załamka. Polacy są nie tylko załamani, są wściekli. I to w większości. Do takich bez kija nawet nie podchodź. Ale są też i tacy, którzy próbują robić dobrą minę do złej gry i taki, a nie inny wynik meczu tłumaczą ogromnym pechem Polski. Pytani zaś, głośno zapewniają, iż nadzieja ich nie opuszcza i mocno wierzą w wygraną polskiej drużyny w kolejnym mundialowym starciu z Kolumbią.

Porażka naszych piłkarzy bardzo zabolała polskich kibiców. Bo zbyt mocno uwierzyli w wygraną Polski. Bo zbyt mocno zaangażowali się „patriotycznie”. A piłka nożna - to przecież tylko sport, który powinien przede wszystkim bawić, dawać przyjemność, a nie z walką wręcz się kojarzyć. A tak w ostatnich latach niestety jest. I to na coraz większą skalę. Akcje kiboli są tego przykładem. Nie tylko na stadionach.

Jacek Gmoch, uderzając w podobną nutę, wyskoczył ze swoim Spotem (< kliknij) jak Filip z konopi. Czy to aby nie przesada? W każdym razie trudno coś takiego zrozumieć... Bo żeby aż takie „działa” wytaczać? Piłkę nożną kojarzyć z bronią, ze śmiercionośnym narzędziem do ataku na wroga? To nie jest zabawne.

Polacy, nic się nie stało, to nie wojna, to piłka nożna. Bawmy się dalej. Jasne, że lepiej by się nam bawiło, gdyby nasza drużyna wygrywała mecz po meczu. Ale... jak się nie da... bawmy się dalej. Mundial trwa.

„Polacy, nic się nie stało”. Słowa te urosły już niemalże do rangi przysłowia. Podobnie jak: „Nie ma takiej rury na świecie, której nie można odetkać”.


A w te akurat słowa może wierzyć każdy. Każdy, kto dysponuje dużą dozą wyobraźni, albo... naiwności (?). Wszystko jedno. Byleby wierzył w siebie... Bo: „Jak człowiek wierzy w siebie, to cała reszta to betka”, śpiewał Jerzy Stuhr. To prawda. Jeśli człowiek wierzy w siebie, nie trudno mu uwierzyć też i w to, że: „Nie ma takiej rury na świecie, której nie można odetkać”.


Najważniejsze, aby to nasi piłkarze uwierzyli w siebie. Ich szanse na wygraną wzrosną wtedy z pewnością. Nam zaś pozostaje trzymać kciuki za nich i gorąco dopingować, z wiarą, że kolejny mecz uda im się wygrać... no bo skoro nie ma takiej rury, której nie można odetkać...


Każdą można, i to szeroko... ;)

niedziela, 17 czerwca 2018

Polne kompozycje z polnych kwiatów

Kwiaty polne mają w sobie wiele wdzięku i romantyzmu. Któż z nas nie widział bukiecików z nich tworzonych w przeróżnych kompozycjach? Któż z nas ich sam nie tworzył? Dzisiaj kwiaty te stają się coraz bardziej modne. Zarówno przy tworzeniu ogrodów naturalistycznych, jak i w bukieciarstwie.
Zapraszam do galerii moich polnych 
i leśnych bukiecików!


Kwiaty polne są piękne. Nie zawsze to jednak zauważamy i traktujemy je często jak chwasty. 
Ale gdy się im przyjrzymy, zauważymy nagle, że potrafią nas zachwycić swoim ciekawym
 kształtem i pięknymi barwami. 


Kwiaty polne rosną same. Nikt ich nie pielęgnuje, nie podlewa, nikt się nimi nie przejmuje,
 że mogą zmarnieć, a one i tak co roku odżywają i cieszą nasze oczy swoim pięknem, 
a nozdrza zapachem.


Należą do bardzo wytrzymałych gatunków. Przystosowane są do warunków klimatycznych
 i glebowych.


Rosną dziko na łąkach, polanach, rowach, skarpach, miedzach, w polu, w lesie, gdzie bez
 żadnego problemu same sobie radzą nawet na bardzo ubogich glebach, ukazując 
swoje piękno. 


Kwiaty polne mają w sobie tyle wdzięku, tyle romantyzmu. Któż z nas nie widział 
bukiecików z nich tworzonych w przeróżnych kompozycjach? Któż z nas ich sam
 nie tworzył? 


Bogactwo gatunkowe kwiatów polnych jest ogromne, bardzo ciekawe…
i piękne.


Ostatnio kwiaty polne stają się coraz bardziej modne. Zarówno przy tworzeniu ogrodów
 naturalistycznych, jak i bukieciarstwie.


W miesiącach letnich dziewczęta, panny młode, coraz częściej decydują się na „polne”
 bukiety ślubne, skomponowane z polnych kwiatuszków pięknie ułożonych i ozdobionych.


 Kwiaty polne stają się modne także przy tworzeniu ogrodów naturalistycznych.


Nie od dziś wiadomo, że natura jest mistrzynią w tworzeniu pięknych miejsc, pełnych 
harmonii, spokoju, romantycznego klimatu.


Ludzie, którzy propagują „powrót do natury” w swoich ogrodach coraz częściej 
wykorzystują gatunki roślin rosnących dziko. 












HKCz
(19.07.2012.)

Ślimacze piękno. Jest co podziwiać

O tym, że lubię fotografować, wspominałam już nieraz. Od jakiegoś czasu pociąga mnie zwłaszcza fotografia makro. Głównym bohaterem moich zdjęć jest oczywiście przyroda. Jej piękno stanowi dla mnie niekończące się źródło zachwytu, zdumienia, inspiracji do życia i zabawy. Okiem obiektywu utrwalam rośliny i żyjątka, których fascynującą budowę gołym okiem trudno zobaczyć.
Uwielbiam ten moment, kiedy podłączam aparat fotograficzny do komputera i oglądam zrobione przez siebie zdjęcia na monitorze. To wspaniałe uczucie zobaczyć nagle coś, czego normalnie nie jest się w stanie zobaczyć. Tym razem pokażę różne ślimaki w różnych odsłonach.

Ślimaki, zwane brzuchonogami, to jedna z najliczniejszych gromad mięczaków. Można je spotkać wszędzie. Zarówno w środowisku lądowym, jak i w morzu i wodach słodkich. Nie opanowały jedynie powietrza. Dla jednych z nas są obrzydliwe, dla innych piękne. Nie wszystkie są szkodliwe.


Zapraszam do obejrzenia mojej galerii zdjęć
 ślimaków pełzających obok nas.


Na świecie znanych jest około 105 tys. gatunków ślimaków. W Polsce występuje
 ponad 200 gatunków spośród nich. 


Ślimaki są głównie roślinożerne, ale bywają także drapieżne i pasożytujące.


Ślimaki dzielą się na trzy podgromady: płucodyszne, przodoskrzelne oraz
 tyłoskrzelne.


Narządami zmysłów ślimaków są statocysty. Jest to narząd zbudowany 
z pęcherzyka wypełnionego płynem, o ściankach pokrytych od wewnątrz orzęsionymi
 komórkami czuciowymi.


Dzięki statocystom ślimaki zachowują równowagę w każdej pozycji.


Różnorodność ślimaków jest ogromna. I są wszędzie. Można je spotkać nawet
 w bardzo… słodkich okolicznościach. 


Ślimak wstężyk gajowy, to gatunek ślimaka roślinożernego, lądowego. Występuje 
w zachodniej i środkowej Europie.


Ślimaki winniczki mają muszle o średnicy przeciętnie ok. 5 cm. Należą do 
podgromady płucodysznych. 


Muszla ślimaka wstężyka ma bardzo duże zróżnicowanie barwne. Znanych jest 
ich kilkadziesiąt odmian barwnych.


Ślimak winniczek jest jednym z najpospolitszych gatunków ślimaków występujących 
w Polsce. W niektórych rejonach, z powodu nadmiernego eksportu, stał 
się gatunkiem rzadkim. 


Pomrów polny, to pospolity ślimak z rodziny pomrowów. Żywi się… no cóż, bardzo 
lubi oziminę, ziemniaki, buraki, roślin warzywne. 


Pomrów wielki jest jednym z największych ślimaków nagich. Dorosłe osobniki 
osiągają nawet 20 centymetrów.


Pomrów przemieszcza się po ścieżce leśnej w poszukiwaniu żeru. Ślimaki żywią się
 roślinami od zawsze, zanim ludziom przyszło do głowy zakładać ogrody… 
Kto tu jest więc intruzem?


Ślimak wstężyk w drodze na żer. Z jednego drzewa na drugie. 


Pomrów czarniawy. Stworzenia tego gatunku, mimo opinii o nich, są pożyteczne,
 przynoszą korzyści zamieszkiwanym przez nie lasom. Ludziom szkody rzadko 
wyrządzają. No chyba, że mają działki lub ogrody położone blisko lasów.


Ślimak wodny. Zaraz, to skąd wziął się na brzegu jeziora? Trudno zgadnąć. 


Ślimakami wodnymi odżywia się wiele gatunków ryb. Tak to w przyrodzie 
bywa… By przeżyć, jedni pożerają drugich.


HKCz
(5.08.2012)

Piękno zaklęte w grzybach

Przyszedł czas na grzyby. I to w formie grzybobrania, jak i w formie pokazania - w mojej galerii. Tu, w Niemczech, na grzybobranie nigdy się nie wybieram. Nie, nie to, że chodzi mi o Czarnobyl, jak wielu Niemcom, nie, ale o to, że na grzybach za bardzo się nie znam. W Polsce to co innego, w Polsce to się znałam, że ho, ho! I często grzybobranie uskuteczniałam. Ale tylko z moją Mamą. Bo ona, jak mało kto, na grzybach się zna. A tu, bez niej, nijak pewności nie mam. No bo jak tu mieć pewność, skoro grzyby potrafią skutecznie, i bardzo niebezpiecznie, zmylić niepewnego grzybiarza? Przykład? O, chociażby borowik szlachetny i goryczak żółciowy, straszliwie są do siebie podobne, i kiedy ten pierwszy jest jadalny, drugi „zdrowo” trujący. Właśnie taki grzybek trzymam w ręku na fotce w "impresji dnia". Proszę zgadnąć, co to za grzybek? Czy mogłam go śmiało zjeść, czy lepiej leśnym zwierzakom rzucić na "pożarcie"?
Nie, nie chcę ryzykować, dlatego wolę w grzybach podziwiać ich piękno, aniżeli wartość żywieniową. A jak już mnie najdzie na nie ochota, kupuję je na targu, od profesjonalnego grzybiarza.

No dobrze, to teraz pokażę piękno zaklęte w grzybach i napiszę trochę o tym, co o grzybach wiem. Wcześniej publikowałam ten materiał w Wiadomościach 24, ale w innej formie. Tu, na blogu, jakoś bardziej mi się podoba. Fotki są ładniej i przejrzyściej wyeksponowane.

***
Piękno zaklęte w grzybach

Grzyby nie należą do roślin. Niegdyś należały. Jednak w miarę rozwoju badań, zostały wyodrębnione w przyrodzie i mają swoje własne królestwo. Królestwo grzybów. Ich piękno jest niezaprzeczalne, nie wymaga retuszu.

Zapraszam do mojej galerii:



Grzyby są organizmami żywymi, które przez wiele lat były niesłusznie umieszczone 
w królestwie roślin. 



Po wieloletnich badaniach naukowcy doszli do wniosku, że grzyby, bardziej niż do roślin, 
podobne są do zwierząt, mimo że zdecydowanie się od nich różnią.  


W miarę rozwoju badań nad pochodzeniem i pokrewieństwem organizmów, grzyby 
zostały wyodrębnione w osobne królestwo. Królestwo grzybów. 


Grzyby, obok roślin i zwierząt, stanowią trzeci szlak w rozwoju organizmów 
eukariotycznych. 


Grzyby są organizmami cudzożywnymi. Nie potrafią, tak jak rośliny, same syntetyzować
 związków organicznych z substancji nieorganicznych.


Grzyby dla swojego rozwoju potrzebują gotowych substancji odżywczych. Pobierają je 
z materii organicznej wytwarzanej przez rośliny albo zwierzęta. 


Grzyby, jakie widzimy, są tylko częścią tego organizmu. Są jego owocem. Owocem, który
 rodzi się w niewidocznej dla naszego oka grzybni.


Grzybnia składa się z sieci maleńkich włókien zwanymi strzępkami. 


Grzybnie są przeważnie schowane w glebie, ale także w drewnie, albo w innych 
źródłach pożywienia. Zajmują różne powierzchnie. Od paru milimetrów, po wiele hektarów.


O tym, czy w danym miejscu rozwija się grzybnia, dowiadujemy się dopiero wtedy,
 kiedy wytworzy ona owocniki, czyli widoczną dla naszego oka część grzyba. 


Grzyby odżywiają się przez wchłanianie substancji uwalnianych z podłoża, w którym 
żyją. Czyli z gleby, z drewna, a także z innych źródeł pożywienia.

Grzyby są użyteczne, albo i nie. Są jadalne, albo trujące. Ale wszystkie potrafią zachwycić swoją barwą, fakturą, kształtem… swoją niezwykłością, swoim pięknem. I to bez retuszu.  
To jeszcze kilka z nich:  











 „...Inne pospólstwo grzybów pogardzone w braku 
Dla szkodliwości albo niedobrego smaku;
Lecz nie są bez użytku, one zwierza pasą
I gniazdem są owadów i gajów okrasą…”

Grzybobranie "Pana Tadeusza" jest piękne, i tyle w nim prawdy. A dzisiaj, niestety, i tak czasami bywa:
…Trującymi grzybkami pospólstwo się pasie,
bo halucynogenne, po nich świat widzą w "pełniejszej" krasie.

HKCz
(10.08.2012)