środa, 14 listopada 2018

Pomnik, pomniczek... pomnikomania



Lubię oglądać pomniki, ale przede wszystkim te radosne, co to oko nacieszą i pozytywnie nastroją. Ten pomnik pochodzi znad Jeziora Bodeńskiego. Prawda, że fajny? 

Po tej polskiej, a właściwie pisowskiej, a jeszcze właściwej, Kaczyńskiej pomnikomanii i zapowiedzi prezesa, że będą ozdabiać Polskę Lechem jeszcze więcej, tym bardziej lubię spoglądać na rzeźby przynoszące miłe skojarzenia. W Polsce jest ich niewiele, ale też są.

Zaraz po tragedii smoleńskiej przewidziałam to, że jak się PiS dorwie do władzy, to pomników Lecha będzie w Polsce tyle, ile Lenina za czasów komuny. Ale że Lecha pomnik bufonada pisowska postawi w sąsiedztwie Naczelnika Piłsudskiego, i to w jeszcze większym wymiarze niż jego, tego się nie spodziewałam. 

Domyślam się, że zwolennikom pisowskim ten pomnik się podoba, ale to tylko 1/3 Polaków. A reszta? Co na to reszta Polaków? Reszcie się nie podoba, tym bardziej, że stoi tam też i bezprawnie.
Niektórzy szydzą wręcz, że to pomnik uniwersalny: i Lecha i Jarosława jednocześnie. Świadczy o tym brak obrączki na palcu tegoż tam i pieprzyka na twarzy. Żarty żartami, ale wielu też uważa, że Lechowi wielką krzywdę pisowcy wyrządzili tym pomnikiem. Także i innymi pomnikami, które stoją już na ulicach miast (często o nazwie wiadomo jakiej) od dawna.

Co będzie dalej? Czas pokaże.