Lubię
oglądać pomniki, ale przede wszystkim te radosne, co to oko
nacieszą i pozytywnie nastroją. Ten pomnik pochodzi znad Jeziora
Bodeńskiego. Prawda, że fajny?
Po tej
polskiej, a właściwie pisowskiej, a jeszcze właściwej,
Kaczyńskiej pomnikomanii i zapowiedzi prezesa, że będą ozdabiać
Polskę Lechem jeszcze więcej, tym bardziej lubię spoglądać na
rzeźby przynoszące miłe skojarzenia. W Polsce jest ich niewiele,
ale też są.
Zaraz po
tragedii smoleńskiej przewidziałam to, że jak się PiS dorwie do
władzy, to pomników Lecha będzie w Polsce tyle, ile Lenina za
czasów komuny. Ale że Lecha pomnik bufonada pisowska postawi w
sąsiedztwie Naczelnika Piłsudskiego, i to w jeszcze większym
wymiarze niż jego, tego się nie spodziewałam.
Domyślam
się, że zwolennikom pisowskim ten pomnik się podoba, ale to tylko
1/3 Polaków. A reszta? Co na to reszta Polaków? Reszcie się nie
podoba, tym bardziej, że stoi tam też i bezprawnie.
Niektórzy
szydzą wręcz, że to pomnik uniwersalny: i Lecha i Jarosława
jednocześnie. Świadczy o tym brak obrączki na palcu tegoż tam i
pieprzyka na twarzy. Żarty żartami, ale wielu też uważa, że
Lechowi wielką krzywdę pisowcy wyrządzili tym pomnikiem. Także i
innymi pomnikami, które stoją już na ulicach miast (często o
nazwie wiadomo jakiej) od dawna.
Co będzie
dalej? Czas pokaże.