Lato
przyszło parę dni temu. Nie miało wyjścia. Przyjść musiało.
Ale jakoś niemrawo przyszło. Gorąca wiosna ustąpiła mu nagrzane
miejsce, a ono mości się w nim na chłodno. Kiedy będzie ciepłe?
Ponoć w przyszłym tygodniu. Lecz tylko na krótko.
I
co robić? Nic nie możemy zrobić. Nie mamy wpływu na jego kaprysy.
Możemy jedynie czekać aż się rozhuśta. Póki co, póki na dobre
się rozhuśta, sama się huśtam. Raz, że lubię. Drugi raz, że chcę zachęcić to nieszczęsne Lato do szybszego rozhuśtania.
Huśta
się Halszka wysoko,
i puszcza do Lata oko...
Może
się w końcu wzruszy,
może
nareszcie się ruszy?
...Ależ
się ta Halszka rozhuśtała! ;)