Zwierzęta towarzyszą
człowiekowi od zawsze, i są jak ludzie, czują. Miejmy więc serce
dla nich i kochajmy je jak bliźniego. I te domowe, i te dzikie. Ich
życie zależy w dużej mierze od nas.
Zwierzaki domowe i niedomowe w mojej domowej galerii
- Z drogi! Tu ja pilnuję!
Przekroczysz teren… nie daruję!
- I co się gapisz jak ciele na
malowane wrota?!
A z resztą, gap się, skoro naszła
cię taka ochota.
- Etatowy dzwonnik na pastwisku, to
fucha nad fuchami.
Nie wierzycie? Popatrzcie i…
zatrudnijcie się sami.
- Uważaj, byczkiem Fernando nie
jestem!...
Ale zapraszam, bardzo zapraszam na moją
fiestę.
Koń jaki jest, każdy przecież
widzi...
Niektórzy się go boją, nikt jednak z
niego nie szydzi.
Siwy koń staruszek pasie się i
prycha,
chciwie wciąga chrapami powietrze i…
do kasztanki wzdycha.
Kasztanka młoda w stronę siwego konia
prycha:
- Widzę staruszku, że przemawia przez
ciebie pycha!
- Ech, wy, rasowe konie,
czasami z was to wielkie wałkonie!
- Cześć! Jestem kozioł Bodzio, który
nie bodzie…
Za bezstresowym wychowaniem jestem, bo
jest teraz w modzie.
- Zapraszamy do siebie... Zapraszamy!
Ale tylko dobrych ludzi, złych rogami
wypraszamy.
- Jedziemy na wycieczkę - autostopem!
Kierunek Pacanów... i z powrotem.
Woła kozioł na widecie:
- Sami wchodzicie i sami się
anonsujecie!
- Ja się boję, ja chcę do mamy!!!
A która to moja mama, jak ich tyle tu
mamy?
- Tak jak my, nikt nie jest
spolegliwy...
Przyznaj szczerze, bądź sprawiedliwy.
Miłe tête-à-tête potrzebne jest każdemu,
nawet zwierzęciu typowo stadnemu.
Do jakiekolwiek rodziny nie zajdziesz,
tam czarną owcę -
zawsze - znajdziesz.
Pasą się osły pasą...
a ludzie przechodząc
obok, wciąż się do nich łaszą.
-
Tak, jestem osioł, ale nie taki znów uparty…
Ty
z tym pstrykaniem zdjęć jesteś bardziej uparty.
Dzik jest dziki, ale nie zawsze zły…
Zły jest tylko
wtedy, kiedy pokazuje kły.
- My też świniami jesteśmy, ale nie
dzikimi...
Przybyłyśmy z
Hanoi, jesteśmy więc:… no, no…?! Tak, wietnamskimi.
- To ja, wiewiórka, czekam tu od rana,
aż wyjrzysz przez
okno i dasz mi banana.
(Ta wiewiórka często
odwiedza mój ogród. Jest łasa na banany. Raz rzuciłam
jej kawałek
i widać, że jej posmakował. Przybiega teraz niemalże
codziennie,
wspina się na jabłoń i... czeka, spoglądając w moje okno).
- Uwielbiam orzeszki, każdy o tym wie...
Niech więc każdy o tym pomyśli, zanim wszystkie zje.
- Czarnej wiewiórki jeszcze tu nie
było?
To dobrze, bo wraz z
nią, śniadanko by moje wybyło.
- Tak, tak, nie dziw się, czarna
wiewiórka jestem.
Dlaczego czarna?
Bo... naturalna jestem.
To ja – naturalniejsza - jeszcze
jestem!
Bo trochę ruda i
trochę czarna jestem.
HKCz
(26.07.2012.)