środa, 18 lipca 2018

Lipa, pachnąca i dobroczynna



Lipiec to bardzo pachnący miesiąc. Pachnie, jak na lipiec przystało – lipą... tj. kwiatostanem lipy. Nie może być inaczej, gdyż nazwa tego miesiąca pochodzi właśnie od kwitnących wówczas lip. A pachnie dosłownie wszędzie, gdyż tych drzew rośnie wszędzie bardzo dużo.

Szkoda, że lipiec powoli zmierz ku końcowi, ale póki jeszcze trwa, póki kwiatostan lipy jeszcze na drzewie, czas na zaopatrzenie się w jej kwiaty. Napar z lipy na chłodne jesienne i zimowe dni jak znalazł. Lipowy miód także pyszny i zdrowy. Ale jeśli się nie jest pszczelarzem, trzeba na miód z lipy poczekać. A jak już będzie w sklepach, kupić. O herbatkę z lipy zaś możemy się sami postarać. I będziemy ją mieli za darmo. Wystarczy nazbierać kwiatów, wysuszyć, i potem przechowywać w papierowych torebkach w chłodnym i suchym pomieszczeniu. 

Kwiatostan lipy zawiera ponad 20 flawonoidów, fitosterole, garbniki, pektyny, terpeny, olejek eteryczny, kwasy organiczne, sole mineralne, a także witaminę C i PP.
Napar z kwiatów lipy jest nie tylko smaczny, działa także leczniczo. W razie przeziębienia jest niezastąpiony. Działa napotnie i przeciwgorączkowo. Łagodzi również kaszel. Działa także moczopędnie. Wspomaga odporność organizmu i ułatwia odprężenie.  

Z dzieciństwa pamiętam, że moja Mama zawsze leczyła nas lipą. Pamiętam nawet zapach takiej herbatki. Był cudowny, bardzo intensywny. Dzisiejsza lipa jakoś już tak intensywnie nie pachnie. Ale co by tu nie mówić, z lipy własnoręcznie nazbieranej i wysuszonej, herbata pachnie zawsze bardziej, aniżeli ta kupiona w sklepach... Jak tu więc nie „wyprodukować” własnej?



Zawsze pamiętam, co moja Babcia mówiła: „Dobroczynna herbatka
z lipy – to nie lipa”.