wtorek, 13 lutego 2018

Jestem blondynką… i co z tego?

(z cyklu: "Pół żartem, pół serio")
Co to się ludzie tak blondynek czepiają? O co im chodzi? Bo na pewno nie o to, o czym te wszystkie dowcipy o blondynkach mówią. Ani krzty prawdy w nich nie ma. No, jeśli chodzi oczywiście o te cechy charakteru, z których się wszyscy dowcipnisie w swoich dowcipach natrząsają. Bo niby co, że takie żałosne cechy charakteru i głupawe zachowania są domeną blondynek? Akurat! Jak już, to równie dobrze wszystkie te przywary można porozdzielać pomiędzy szatynki, brunetki i rude. Ale nie, uczepili się tylko blondynek. Dowcipnisie od siedmiu boleści… Cholewcia! Sama jestem blondynką, i to od urodzenia, i wcale się nie czuję aż taka głupia, naiwna, niepozbierana, a już na pewno, nie niezaradna. Słyszycie, twórcy dowcipów o blondynkach?! No może jedynie roztrzepana ździebeczko… Hmmm? Ale tylko ździebeczko… Hihihi! Jednak cała reszta cech i zachowań blondynki z dowcipów nic a nic mnie nie dotyczą… No!


Sami popatrzcie, czy to blond dziecię wygląda na przyszłą głupią blond niewiastę? A czy na głupią wygląda ta blond niewiasta? Ha, sami widzicie, że nie! ;) :D


A czy latorośl blond niewiasty i blond latorośl latorośli blond
niewiasty, wyglądają na głupich?


No niechby który spróbował powiedzieć, że tak, albo chociażby, że nie wie… Nooo!... wtedy z blond mamą i z blond babcią w tej samej osobie będzie miał do czynienia… I zaraz się dowie, jaka jest najgorsza bomba na świecie.
No a jaka jest najgorsza bomba? Kto wie, rączka do góry! Ha, nikt? A ja, blondynka, wiem… Oczywiście, że blondynka. Wpada w oko, rani serce, dziurawi kieszeń i wychodzi bokiem… (nie wiem czemu, w WP nie przewidziano blond bomby). Hihihi!

Trochę sobie podowcipkowałam, bo sama lubię dowcipy o blondynkach… Ale takie w miarę mądre i niezbyt wulgarne. Lubię się śmiać, lubię więc i dowcipy. Szczególnie o blondynkach. (śmiech). Bo też w myśl znanej od wieków zasady: „Nie ważne jak o tobie mówią, ważne żeby mówili”, znaczyłoby jak nic, że się o blondynkach myśli więcej niż o… Eee tam, nie będę wymieniać, bo się jeszcze wszystkie te brunetki, szatynki i rude obrażą. Ale że mężczyźni kochają blondynki, to pewne, wszak to oni są przeważnie autorami dowcipów o blondynkach.
A tak na poważnie, to my blondynki dobrze wiemy, że blondynka, to nie kolor włosów, to pewien typ umysłowości, a raczej jej brak.

No to może na zakończenie kilka dowcipów o blondynce? Proszę bardzo:

Dlaczego blondynce nie można mówić na ucho?
- Bo jej echo głowę rozerwie.
&
Blondynka do chłopaka:
- Bardzo cię lubię. Mówisz mi takie przyjemne rzeczy - że
jestem ładna, mądra, kochana, jedyna... Jesteś bardzo
miły. 
Chłopak: - I mam tylko jedną wadę: kłamię.
&
Jak blondynka przechodzi na czas zimowy?
- Wkłada zegarek do lodówki!
&
Dlaczego blondynki nie potrafią zrobić kostek lodu?
- Bo ciągle zapominają przepisu.
&
Podchodzi blondynka do Informacji PKP:
- Przepraszam, jak długo jedzie pociąg
z Krakowa do Warszawy?
- Chwileczkę....
- Dziękuję!!!


I ostatni, żeby już pełna jasność była:

Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu. Brunetka przepłynęła 5 km, straciła siły i utopiła się. Ruda przepłynęła 10 km, straciła siły i utopiła się. Blondynka przepłynęła 19,5 km, po czym stwierdziła, że nie ma siły płynąć dalej, więc wróciła na wyspę.

HKCz
(18.09.09)