Co niektórzy na
przedwiośniu - z przyczyn natury... różnej, jacyś tacy drażliwi,
chimeryczni, kapryśni się robią... Dedukuję więc im
poniższy wierszyk. Może trochę mniej kap... kap... kapryśni
będą. ;)
Kapryśna
woda
Kapu, kapu,
kapu, kap,
Kapie woda z
kranu...
Ejże wodo,
nie kap tak,
Nie zakłócaj
mojego błogostanu!
Przydałby
się hydraulik,
Może nawet i
cyrulik...
Bo ta woda
kapiąc z kranu,
Sama nie
zmieni swego stanu.
Wieża
ciśnień ciśnie wodę,
Cisnąc, działa na jej urodę...
Przyszła
wiosna, puściły lody,
Rzeki pełne
spiętrzonej wody.
A jak
roztopy nastąpiły
Wodę w
rzekach wybrudziły.
A wieża
ciśnie, ciśnie wodę...
Dbać nie
nadąża o jej urodę.
A woda kapie,
kapie z kranu,
Zależna od
wieży i rzek wodostanu.
Kapu, kapu,
kapu, kap!
Ciągle
kapie... okropnie tak!
Przydałby
się hydraulik,
Może nawet i
cyrulik...
A może
wystarczy jeno zatyczka,
By przestała kaprysić ta chimeryczka?
Kapu, kapu,
kapu, kap,
Kapie woda z
kranu...
Już nie mogę
z nią wytrzymać...
Chyba wyjdę
z domu!
HKCz
1.03.2010