Ewę
Kuryluk poznałam w niezwykłej sytuacji. Otóż kiedy parę lat temu
oglądałam piątkowy program telewizyjny w TVP Polonia pt.
„Porozmawiajmy”, gościem programu była właśnie Ewa. Gdy ją
ujrzałam, byłam pod wielkim wrażeniem, gdyż nigdy wcześniej jej
nie widziałam. Ba, nawet zapomniałam o jej istnieniu. Do czego
muszę się ze wstydem przyznać. To znaczy wiedziałam, iż mój
wujek, Karol Kuryluk (były Minister Kultury i Sztuki; Ambasador
Polski w Austrii; Dyr. PWN) miał dwójkę dzieci: córkę i syna.
Wiedziałam to od mojego ojca, który parokrotnie odwiedzał wujka w
Warszawie. Ale że wujek zmarł wcześnie — w 1967 r., a 4 lata po
nim mój ojciec, później nic już więcej o rodzinie Kuryluków nie
słyszałam.
Mama
mojego ojca, a moja babcia, była z domu Kuryluk. Była siostrą ojca
wujka Karola. Ona zmarła jeszcze wcześniej, bo w 1961 r. Zaś Ewa,
za czasów komuny, poza środowiskiem artystów, z pewnych względów,
o których dopiero się od niej dowiedziałam, mało była znana
szerszej społeczności w Polsce.
Z Polski
wyjechałam lata temu i dopiero będąc za granicą, zaczynałam się
dowiadywać o twórczości Ewy Kuryluk. Jednak wtedy i tak nie
kojarzyłam jej z córką wujka Karola. Dopiero ten program
„Porozmawiajmy” pozwolił mi rozpoznać ją jako moją kuzynkę.
Ewa w programie tym wiele opowiadała o swoim życiu, o rodzicach, o
młodszym bracie Piotrze. Od razu przypomniało mi się wszystko, co
wiedziałam o jej rodzinie od mego ojca. Byłam pod tak wielkim
wrażeniem, że do końca programu, a nawet i po, próbowałam się
dodzwonić do TVP Polonia. Niestety, nie udało mi się. Postanowiłam
więc napisać do tego programu list z prośbą o przekazanie go
Ewie. Tak też zrobiłam. Odpowiedzi jednak nie otrzymałam.
Minął
rok. Jaka to była dla mnie przeogromna radość, a i wzruszenie
zarazem, kiedy pewnego dnia dostałam z Paryża list od Ewy. Wnet
weszłyśmy w kontakt telefoniczny. Przemiły kontakt. Długo
rozmawiałyśmy, opowiadając o sobie i o swojej rodzinie. Okazało
się, że mój list TVP Polonia od razu przesłała na jej adres w
Warszawie, ale że ona w tym czasie przebywała w swoim drugim domu,
w Paryżu, po prostu się zawieruszył. To znaczy, dotarł na
miejsce, tylko gosposia Ewy tak „skrzętnie” go przechowywała,
że sama o nim zapomniała. Od tamtej pory utrzymujemy ze sobą stały
kontakt. Jestem bardzo dumna, że mam tak wielką, znaną na całym
świecie Kuzynkę.
Folder
z retrospektywnej wystawy Ewy w warszawskiej Zachęcie pt. „Ludzie
z powietrza”, który od Niej otrzymałam wraz z Jej pierwszym
listem.
Przy
pracy...
Obraz
Ewy z lat sześćdziesiątych.
Ewa…
i Jej tajemniczy uśmiech.
Zdjęcie
niezbyt wyraźne, ponieważ pochodzi z książki Ewy - z
prześwitującą na
odwrocie dla mnie dedykacją.
odwrocie dla mnie dedykacją.
Ewa Kuryluk: historyk sztuki, malarka, eseistka, pisarka, poetka, rysowniczka,
autorka instalacji plastycznych, fotografik
autorka instalacji plastycznych, fotografik
Gorąco polecam chociażby jedną ze stron EWY KURYLUK, a mianowicie:
Jej dorobek
artystyczny jest przebogaty. Warto wejść na tę stronę by się z
nim zapoznać. Jak również, aby poznać Jej biografią. Tak
pięknego i bogatego życia, a zarazem uwikłanego w jakże
niesamowite i okrutne przeciwności losu, w dzisiejszych czasach,
niewielu z Wielkich Ludzi doświadczyło w swoim życiu.
HKCz
(27.03.2010)