piątek, 30 marca 2018

Jak poznałam Ewę Kuryluk

Ewę Kuryluk poznałam w niezwykłej sytuacji. Otóż kiedy parę lat temu oglądałam piątkowy program telewizyjny w TVP Polonia pt. „Porozmawiajmy”, gościem programu była właśnie Ewa. Gdy ją ujrzałam, byłam pod wielkim wrażeniem, gdyż nigdy wcześniej jej nie widziałam. Ba, nawet zapomniałam o jej istnieniu. Do czego muszę się ze wstydem przyznać. To znaczy wiedziałam, iż mój wujek, Karol Kuryluk (były Minister Kultury i Sztuki; Ambasador Polski w Austrii; Dyr. PWN) miał dwójkę dzieci: córkę i syna. Wiedziałam to od mojego ojca, który parokrotnie odwiedzał wujka w Warszawie. Ale że wujek zmarł wcześnie — w 1967 r., a 4 lata po nim mój ojciec, później nic już więcej o rodzinie Kuryluków nie słyszałam.

Mama mojego ojca, a moja babcia, była z domu Kuryluk. Była siostrą ojca wujka Karola. Ona zmarła jeszcze wcześniej, bo w 1961 r. Zaś Ewa, za czasów komuny, poza środowiskiem artystów, z pewnych względów, o których dopiero się od niej dowiedziałam, mało była znana szerszej społeczności w Polsce.

Z Polski wyjechałam lata temu i dopiero będąc za granicą, zaczynałam się dowiadywać o twórczości Ewy Kuryluk. Jednak wtedy i tak nie kojarzyłam jej z córką wujka Karola. Dopiero ten program „Porozmawiajmy” pozwolił mi rozpoznać ją jako moją kuzynkę. Ewa w programie tym wiele opowiadała o swoim życiu, o rodzicach, o młodszym bracie Piotrze. Od razu przypomniało mi się wszystko, co wiedziałam o jej rodzinie od mego ojca. Byłam pod tak wielkim wrażeniem, że do końca programu, a nawet i po, próbowałam się dodzwonić do TVP Polonia. Niestety, nie udało mi się. Postanowiłam więc napisać do tego programu list z prośbą o przekazanie go Ewie. Tak też zrobiłam. Odpowiedzi jednak nie otrzymałam.

Minął rok. Jaka to była dla mnie przeogromna radość, a i wzruszenie zarazem, kiedy pewnego dnia dostałam z Paryża list od Ewy. Wnet weszłyśmy w kontakt telefoniczny. Przemiły kontakt. Długo rozmawiałyśmy, opowiadając o sobie i o swojej rodzinie. Okazało się, że mój list TVP Polonia od razu przesłała na jej adres w Warszawie, ale że ona w tym czasie przebywała w swoim drugim domu, w Paryżu, po prostu się zawieruszył. To znaczy, dotarł na miejsce, tylko gosposia Ewy tak „skrzętnie” go przechowywała, że sama o nim zapomniała. Od tamtej pory utrzymujemy ze sobą stały kontakt. Jestem bardzo dumna, że mam tak wielką, znaną na całym świecie Kuzynkę.

Folder z retrospektywnej wystawy Ewy w warszawskiej Zachęcie pt. „Ludzie z powietrza”, który od Niej otrzymałam wraz z Jej pierwszym listem.



Przy pracy...


Obraz Ewy z lat sześćdziesiątych.

Ewa… i Jej tajemniczy uśmiech.


Zdjęcie niezbyt wyraźne, ponieważ pochodzi z książki Ewy - z prześwitującą na 
odwrocie dla mnie dedykacją.

Ewa Kuryluk: historyk sztuki, malarka, eseistka, pisarka, poetka, rysowniczka,
autorka instalacji plastycznych, fotografik

Gorąco polecam chociażby jedną ze stron EWY KURYLUK, a mianowicie:


Jej dorobek artystyczny jest przebogaty. Warto wejść na tę stronę by się z nim zapoznać. Jak również, aby poznać Jej biografią. Tak pięknego i bogatego życia, a zarazem uwikłanego w jakże niesamowite i okrutne przeciwności losu, w dzisiejszych czasach, niewielu z Wielkich Ludzi doświadczyło w swoim życiu.

HKCz
(27.03.2010)