sobota, 31 marca 2018

Kamienne impresje


A kuku…! To ja, Halszka.

Kamienie fascynują mnie od zawsze. Różne kamienie. I te ogromne, ukształtowane przez Matkę Naturę, po których można chodzić, wspinać się, albo przynajmniej nimi oko nacieszyć, i te mniejsze, ukształtowane w różnych formach przez człowieka, a zwłaszcza dzieła sztuki wykonane w kamieniu.
Fascynują mnie również malutkie kamyczki. Wszędzie je zbieram, i przynoszę do domu co piękniejsze okazy. Różnokolorowe, o różnej wielkości i kształcie. Najcudowniejsze oczywiście są te z odciśniętymi żyjątkami albo roślinkami. Już w dzieciństwie, w domu rodzinnym, miałam specjalnie wydzielone miejsce na te moje cudeńka natury.

Każdy kamyk, to inna historia. I to nie tylko historia danego kamyczka, ale i moja własna. Bo też każdy kamyczek w różnych miejscach i w różnych okolicznościach znajdywałam. Każdy z nich, miał dla mnie, i ma, dużą wartość. Emocjonalną.
Kamienie szlachetne również mnie fascynują. A jakżeby inaczej? Kobietą jestem. Ale przyznam szczerze, że bardziej ze względu na ich wartość ozdobną, jak i wartość oddziaływania na człowieka, aniżeli materialną.
Każdy kamień występujący na kuli ziemskiej ma ogromną moc. Dlatego też z wielu z nich sporządza się środki lecznicze i kosmetyczne. A odpowiednio dobrany do potrzeb danej osoby, wywiera na nią pozytywny wpływ. To zrozumiałe, że kamienie muszą być odpowiednio dobrane, wszak oddziaływanie poszczególnych kamieni może się różnić w zależności od ich indywidualnych właściwości.
A to kamyczki, które ja zawsze noszę przy sobie.


Te kamyczki to prezent sprzed lat od Mikołaja… w postaci mojej Synowej, której się również udzieliła moja fascynacja kamieniem.



A oto kilka moich kamiennych impresji:

Na betonie kwiaty nie rosną.
…ale na kamieniu tak.

Góra wspinaczkowa w naszym mieście.
…mam przed nią respekt.

Dzik jest dziki… i jak diplodok wciska kamienie.
Rezerwat przyrody w naszym mieście.

Wszystkie Dobre Moce… przybywajcie!!!
Moja Wnusiu w Hexenhöhle (tłum. Jaskinia Czarownicy) - w naszym mieście


Jedna Dobra Moc już przybywa.
Najmłodszy Wnusio uczy się wspinaczki… Na nawoływanie Siostrzyczki, zjawia się natychmiast.

Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień, a na tym kamieniu jeszcze jeden kamień… O`le!
Moja druga Wnusia nad Jeziorem Maggiore w Italii.

Z dawnych lat (za czasów komuny) tylko takie kamienie znalazłam w albumie.
Nawet nie mogę sobie przypomnieć co to za pomnik. A może obalony został… i już go nie ma?
(Bogusiu, gdybyś do mnie zaglądnęła, pomóż mi proszę rozszyfrować tę zagadkę. Przetrzepałam w Internecie wszystkie pomniki w naszym mieście i nie znalazłam takiego cokołu) .


Grecja - Akropolis


Jedna ze starożytnych rzeźb w Muzeum Akropolu.


Hiszpania - kamienny brzeg w Benidorm - Costa Blanca.

Strój może mało odpowiedni na takie wspinanie się, ale na nogach buty miałam akuratne.
Fotka ta już jest w mojej galerii

Skały w moim mieście.
Solidna kamienna podpora… na starość jak znalazł. Tę fotkę też już zamieściłam w swojej galerii.
HKCz
(10.06.2010.)