A
kuku…! To ja, Halszka.
Kamienie
fascynują mnie od zawsze. Różne kamienie. I te ogromne,
ukształtowane przez Matkę Naturę, po których można chodzić,
wspinać się, albo przynajmniej nimi oko nacieszyć, i te mniejsze,
ukształtowane w różnych formach przez człowieka, a zwłaszcza
dzieła sztuki wykonane w kamieniu.
Fascynują
mnie również malutkie kamyczki. Wszędzie je zbieram, i przynoszę
do domu co piękniejsze okazy. Różnokolorowe, o
różnej wielkości i kształcie. Najcudowniejsze oczywiście są te
z odciśniętymi żyjątkami albo roślinkami. Już w dzieciństwie,
w domu rodzinnym, miałam specjalnie wydzielone miejsce na te moje
cudeńka natury.
Każdy
kamyk, to inna historia. I to nie tylko historia danego kamyczka, ale
i moja własna. Bo też każdy kamyczek w różnych miejscach i w
różnych okolicznościach znajdywałam. Każdy z nich, miał dla
mnie, i ma, dużą wartość. Emocjonalną.
Kamienie
szlachetne również mnie fascynują. A jakżeby inaczej? Kobietą
jestem. Ale przyznam szczerze, że bardziej ze względu na ich
wartość ozdobną, jak i wartość oddziaływania na człowieka,
aniżeli materialną.
Każdy kamień
występujący na kuli ziemskiej ma ogromną moc. Dlatego też z wielu
z nich sporządza się środki lecznicze i kosmetyczne. A odpowiednio
dobrany do potrzeb danej osoby, wywiera na nią pozytywny wpływ. To
zrozumiałe, że kamienie muszą być odpowiednio dobrane, wszak
oddziaływanie poszczególnych kamieni może się różnić w
zależności od ich indywidualnych właściwości.
A to kamyczki, które ja zawsze noszę przy sobie.
Te
kamyczki to prezent sprzed lat od Mikołaja… w postaci mojej
Synowej, której się również udzieliła moja fascynacja kamieniem.
A
oto kilka moich kamiennych impresji:
Na
betonie kwiaty nie rosną.
…ale
na kamieniu tak.
Góra
wspinaczkowa w naszym mieście.
…mam
przed nią respekt.
Dzik
jest dziki… i jak diplodok wciska kamienie.
Rezerwat
przyrody w naszym mieście.
Wszystkie
Dobre Moce… przybywajcie!!!
Moja
Wnusiu w Hexenhöhle
(tłum.
Jaskinia Czarownicy) - w naszym mieście
Jedna
Dobra Moc już przybywa.
Najmłodszy
Wnusio uczy się wspinaczki… Na nawoływanie Siostrzyczki, zjawia
się natychmiast.
Kamień
na kamieniu, na kamieniu kamień, a na tym kamieniu jeszcze jeden
kamień… O`le!
Moja
druga Wnusia nad Jeziorem
Maggiore w Italii.
Z
dawnych lat (za czasów komuny) tylko takie kamienie znalazłam w
albumie.
Nawet
nie mogę sobie przypomnieć co to za pomnik. A
może obalony został… i już go nie ma?
(Bogusiu,
gdybyś do mnie zaglądnęła, pomóż mi proszę rozszyfrować tę
zagadkę. Przetrzepałam w Internecie wszystkie pomniki w naszym
mieście i nie znalazłam takiego cokołu) .
Grecja
- Akropolis
Jedna
ze starożytnych rzeźb w Muzeum Akropolu.
Hiszpania
- kamienny brzeg w Benidorm - Costa Blanca.
Strój
może mało odpowiedni na takie wspinanie się, ale na nogach buty
miałam akuratne.
Fotka
ta już jest w mojej galerii
Skały
w moim mieście.
Solidna
kamienna podpora… na starość jak znalazł.
Tę fotkę też
już zamieściłam w swojej galerii.
HKCz
(10.06.2010.)