W dniach
1-2 maja w Niemczech, w mieście Oberhausen, obchodzony był Dzień
Polonii. I z tej okazji, oprócz licznych atrakcji dla Polonusów,
takich jak: happening chopinowski, rock z „Higway to Heaven” i
Syndykatem” jazz z „Kuro”, kabaret Tadeusza Drozdy, odbyło się
również spotkanie poetów oraz prezentacja antologii poezji:
„Wierszobranie”.
Pierwsza
strona dwutygodnika „Samo Życie”,
(wychodzącego
w Niemczech) z
wiadomością o tej imprezie.
Gazeta
dostępna jest również w Polsce i w wielu
innych
krajach.
Książka
„Wierszobranie”, to wybór wierszy poetów na emigracji, wydana
przez Dwutygodnik „Samo Życie” z Dortmundu oraz Stowarzyszenie
Ochrony Poloników Niemieckich z Opola, pod redakcją Marii
Kalczyńskiej i Leonarda Paszka.*
Kolejna
strona gazety
z
fotkami z prezentacji antologii poezji.
Kto
świętował, to świętował. Ja nie!
Ha,
i sama sobie jestem winna… że nie. Mimo kilkakrotnych zaproszeń
Pana Leonarda - nie wzięłam udziału w spotkaniu poetów i
prezentacji swoich wierszy. Dlaczego? Ano za leniwa byłam by gnać
do Oberhausen przez całe Niemcy (no, prawie całe). Teraz żałuję!
No ale cóż… znów polskie przysłowie mi się pięknie kłania: -
„Polak mądry po szkodzie”.
A
oto i rzeczona książka
„Wierszobranie”.
okładka
– przód.
W
książce opublikowane są biogramy 25 poetów mieszkających w
Niemczech, ich fotografie oraz po 5 wierszy każdego poety. Wśród
nich jest i mój biogram, fotki i wiersze. Jeden z nich, był już
wcześniej opublikowany na łamach gazety „Samo Życie” w rubryce
„Wierszobranie”.
Kiedy z
inicjatywy Redaktora Leonarda Paszka powstał projekt wydania tomiku
poetyckiego, Pan Leonard zwrócił się i do mnie z prośbą o mój w
nim udział. Nie powiem, bardzo spodobał mi się ten projekt. Z
wielką przyjemnością zadeklarowałam więc swój udział i
podesłałam kilka swoich wierszy. Pan Leonard sam dokonał wyboru, i
5 z nich jest w książce.
Oto
fragment książki, w którym zawarte są
3
z 5 moich wierszy.
Jak
meldował mi Pan Leonard Paszek, z którym przez cały czas jestem w
kontakcie, impreza była wspaniała. Na prezentację antologii poezji
zjechali się twórcy z całych Niemiec. Nawet i z Polski parę osób
przybyło. Tylko mnie nie było. No ale jak się później okazało,
Pan Leonard (Osoba o wielkim poczuciu humoru) ździebeczko mnie
oszukał, ażeby, jak to się wyraził, zwiększyć mój żal, gdyż
brakowało i 5 innych jeszcze osób. A żeby jeszcze bardziej
zwiększyć mój żal, podesłał mi nawet sporo zdjęć z tej
imprezy. Kilka z nich zamieszczam poniżej.
Na
wieczorku każdy z poetów przy muzycznym podkładzie czytał swoje wiersze.
Czterech muzyków pięknie grało, robiąc co rusz muzyczne
przerywniki. Był też Gość-niespodzianka, sam mistrz satyry
Tadeusz Drozda.
Proszę
bardzo, a oto i sam Mistrzunio.
…ponoć
rozbawiał publiczność do łez.
A
oto i Redaktor Leonard Paszek prezentuje naszą książkę.
Prawda,
że sympatyczny z Niego Gość?
Każdy
poeta czytał z książki swoje wiersze. Na zdjęciu:
Artur
Aleksander Wojtaczak.
Piotr
Pakulski spontanicznie robił na organach podkład muzyczny pod
wiersze.
Przyznam
szczerze, rzeczywiście żałuję, że mnie tam nie było. No ale
przy następnej tego typu imprezie postaram się zmobilizować swą
„leniwą cielesność” i na północ Niemiec ruszyć. Obiecałam
to Panu Leonardowi. Chyba? Ale muszę to jeszcze sprawdzić w naszej
mailowej korespondencji… Tylko tak gwoli ścisłości… Hihihi!
Szkoda,
że wszystkie imprezy dla Polonusów odbywają się tylko na północy.
Tam też jest największe skupisko Polaków. Tu, na południu
Niemiec, gdzie mieszkam, nie dzieje się zupełnie nic. Pan Leonard
mówi (pewnie żartuje), że mam się przeprowadzić. Ha, ale jak to
zrobić, skoro tu, gdzie mieszkam, takie piękne tereny? A ja nade
wszystko kocham przyrodę. No cóż, w życiu już tak jest: coś za
coś.
-----------------------------------------------------------------
*
Stowarzyszenie Ochrony Poloników Niemieckich
z Opola -
opis skopiowałam z książki „Wierszobranie”
Wspaniała
inicjatywa Pani Marii Kalczyńskiej i Leonarda Paszka. Wspaniała i
chwalebna działalność. Wielkie dzięki Im za to!
HKCz
(9.05.2010.)