Nic a
nic nie przesadzam. Naprawdę, miniony weekend miałam fajowy.
Bardzo! Bo i świętowanie mojego potrójnego święta się miło
przeciągnęło, a i w międzyczasie, w sobotę, wiele emocji i
radości przeżywałam na meczu (i po) Niemcy — Argentyna, w którym
to Niemcy (z najmłodszą drużyną na MŚ) doszczętnie rozgromili
Argentynę. Łoo matko, cóż to był za mecz! Niemcy szli jak burza, nie dając przeciwnikowi najmniejszych szans, wygrali fenomenalnym
wynikiem 4:0. Jeszcze i w niedzielę dłonie mnie piekły od bicia
braw. A co się przy oglądaniu meczu nagimnastykowałam, to moje.
Na
mieście zaś cały wieczór i noc szaleństwo euforii. Ludzie
tańczyli, śpiewali, trąbili na wuwuzele i na czym się tylko
dało. Z włączonymi klaksonami i z powiewającymi flagami
jeździli samochodami i motorami. Ba, też i rowerami i nawet na
rolkach. Och, jakże ja uwielbiam oglądać radość ludzi.
Uzasadnioną radość. Bez względu na nacje.
Nie
ukrywam, że z ogromną pasją kibicowałam Niemcom, wszak Niemcy to moja druga Ojczyzna, od przeszło 21 lat... Ale kibicowałam przede
wszystkim ze względu na Podolskiego i Klose (taka tam moja mała
namiastka patriotyzmu), a zwłaszcza ze względu na Podolskiego, bo
bardzo lubię tego chłopaka.
Bardzo
podobało mi się to, że wielu niemieckich kibiców dziękowało
Polsce za tak wspaniałych piłkarzy, jakim są właśnie Podolski i
Klose. Byli też tacy, co nawet śpiewali po polsku: — „Do przodu
Polsko, do boju Polsko... Biało-czerwonych w sercu miej...”
Uwielbiam patrzeć, kiedy ludzie się jednoczą. Kiedy przejawiają
przyjazne uczucia... i intencje. Bez względu na okoliczności. Jako urodzona pacyfistka nie
znoszę przejawów agresji i nienawiści.
A w
niedzielę — II tura Wyborów Prezydenckich, to był dla mnie ten
najbardziej wyczekiwany i najważniejszy dzień, a i najbardziej
emocjonujący. Polką przecież jestem... i na zawsze pozostanę! I niech mi tu nikt nawet nie próbuje jakiś brzydkich
komentarzy pisać pod moim adresem, podważając mój patriotyzm. Jak
to się już raz zdarzyło. No! (śmiech). To jest mój kawałek
podłogi i mogę tu pisać co chcę i jak chcę. Chyba, że ktoś — o odmiennych poglądach — miałby ochotę ze mną podyskutować...
aaa, to proszę bardzo! Jestem otwarta na dyskusje... Ale bez
chamstwa i nienawiści. Każdy ma prawo mieć własne poglądy.
Najważniejsze jest jednak to, by umieć o swoich poglądach mówić
czy pisać z zachowaniem kultury. Pomijając
oczywiście satyry, bo te rządzą się własnymi prawami.
Ja mam
swoje poglądy i sama wiem najlepiej, co czuję i jak czuję. I
nikt nie ma prawa mnie za to z błotem mieszać. A dziś czuję
ogromną satysfakcję, że Polacy od Morza do Tatr, i z Zagranicy — to mądry Naród i wybrali na prezydenta osobę bezkonfliktową,
której obca jest nienawiść. Osobę otwartą na świat, patrzącą
przede wszystkim w przyszłość, nie rozdrapującą ran przeszłości,
a podchodzącą z szacunkiem i rozwagą do historii Polski. Osobę,
która godnie będzie reprezentować Polskę na arenie
międzynarodowej. Bez ośmieszania Jej przed światem i zadziwiania
różnymi fobiami. Wierzę, że ja, i większość Polaków, którzy
głosowali na Bronisława Komorowskiego się nie zawiedziemy. Że
najbliższa przyszłość pokaże, że nasz wybór był słuszny...
dla Polski, dla Polaków.
HKCz
5.07.2010