Dzień Matki, to dla mnie najpiękniejsze, najtkliwsze
święto w roku. To niezapomniany dzień mojego dzieciństwa,
niezapomniany dzień mojego dorosłego życia. Jako dziecko, nigdy
nie zapomniałam o mojej kochanej Mamie, nie zapominam i dziś. Z
dzieciństwa pamiętam, że w tym dniu, z moimi dwiema
siostrzyczkami, zawsze kupowałyśmy naszej Mamusi pięknie ustrojone
doniczki fiołków alpejskich i jakieś drobne prezenciki, po
uprzednim rozbiciu naszych skarbonek. Pamiętam jak dziś, jaką
ogromną radość sprawiłyśmy Mamusi, kiedy wręczyłyśmy Jej wraz
z kwiatuszkami pierwszą płytkę z dedykacją. Była to piosenka
Violetty Villas pt. „List do mamy”. Na
tamte czasy, było to naprawdę coś wyjątkowego. Nasz adapter
„Bambino” długi czas piłował tę płytkę, po wiele razy
dziennie.
A
oto moja kochana Mama z
lat mojego dzieciństwa.
A to dzisiaj - w wieku 83 lat.
Nigdy
nie zapomnę Jej ciepłych dłoni. Nigdy nie zapomnę Jej miłości.
Nigdy nie zapomnę mojego cudownego dzieciństwa. Nigdy nie zapomnę
Jej cudownego dzieciństwa. A znam je bardzo dokładnie. Skąd? Ano
stąd, że miałam szczególną ku temu okazję by je poznać.
Osobiście redagowałam Jej autobiografię oraz Jej wspomnienia z
Podola. Wspomnienia te, pt. „Byłam Podolanką… i na zawsze pozostanę”, opublikowałam również i tutaj na blogu.
Mojej
Mamie
Nie ma słów
na tym świecie,
Którymi
wyrazić mogłabym,
Jak bardzo
Cię Mamo kocham…
Dobroci ma,
miłości kwiecie.
Tyś mą
ostoją, opoką niezachwianą,
Tyś Aniołem
Stróżem moim niestrudzonym.
Rozpostarte
Twe skrzydła czuję nieustannie.
Jesteś dla
mnie wzorem, mą Matulą kochaną.
***
Opatrzności
wyrażam wdzięczność,
Za Matkę o
sercu Anioła…
A Tobie,
Mamusiu Kochana,
Za przyjaźń
po grób… na wieczność.
Kiedy ja zostałam matką, moje Dzieciątka też nigdy
nie zapomniały o tym dniu. Jak dziś pamiętam ich przepiękne
laurki z takim oto tekstem:
Mamo, mamo,
co ci dam,
tylko jedno
serce mam,
dam ci za to
kwiatek róży,
żyj nam mamo
jak najdłużej!
Laurki
były zawsze pięknie malowane przez moją Córcię, bo też Córcia
już od dziecka przejawiała talent malarski. Zaś mój Syneczek,
malarski antytalent, ale za to złota rączka do wszystkiego,
wykonywał z drewienek i z kory piękne rameczki.
W
późniejszych latach, kiedy los już rzucił nas do Niemiec, moje
Dzieci nadal pamiętały o dacie 26 maja. Mimo tego, że tu, Dzień
Matki obchodzony jest 9 maja. A od kiedy są dorosłe, i mają już
swoje rodzinki, ja, ich matka, obchodzę Dzień Matki dwukrotnie.
Fajnie, nie? Nie żebym była taka zachłanna na świętowanie, albo
też uważała się za jakąś super matkę. Nie! Z prostej
przyczyny. W rodzince mojego Syna, święto to jest obchodzone po
niemiecku, czyli 9 maja, ponieważ jego żona, matka jego dzieci,
jest Niemką. Więc i mój Syn w tym dniu wpada do mnie z życzeniami
i kwiatuszkami. Natomiast moja Córcia, jest Matką Polką z krwi i
kości, i Dzień Matki nadal celebruje po polsku. I u niej w domu,
jej dzieciaczki, organizują dla niej wielkie świętowanie właśnie
po polsku, dnia 26 maja. Tak i ona, pędzi do mnie z życzeniami i z
prezentami w tym dniu.
HKCz
(25.05.2010)