piątek, 11 maja 2018

Emerytura…

(z cyklu: "Pół żartem, pół serio")
Czasami warto patrzeć na życie z przymrużeniem oka. Łatwiej wtedy żyć. Radośniej. Ludzie z poczuciem humoru potrafią to doskonale. W każdej sytuacji umieją dostrzec coś ciekawego i zabawnego, dzięki czemu, wprowadzają siebie w dobry nastrój. Czy innych także? A to zależy. Od tych innych, ma się rozumieć. Ci, co także mają poczucie humoru, będą się równie dobrze bawić. Ba, jeszcze sami od siebie rozbawiać będą. Ale ci, którym poczucie humoru jest niestety obce, rozbawić się nie dadzą. Tacy chyba w ogóle nie rozumieją żartów. Wszystko traktują na serio. Ale dobre i to, bo przynajmniej do refleksji jakowyś można ich skłonić tym - czym osoby z poczuciem humoru ponadto potrafią się bawić i z czego żartować.

***
EMERYTURA. Brzmi poważnie. Dla niektórych nieprzyjemnie. A jeszcze dla innych - wręcz groźnie. Nie dla mnie. Dla mnie emerytura, to piękny czas. Wprawdzie nie jestem jeszcze emerytką, ale czekam na ten czas z utęsknieniem.

Należę do osób energicznych i aktywnych, i wcale nie mam zamiaru przestać być taką na emeryturze. Wręcz przeciwnie. Już się cieszę, że będę miała więcej czasu dla siebie i dla swoich pasji.

A gdyby finansów mi na emeryturze zaczęło brakować, to mam zamiar dorabiać sobie. Jak? Tak do końca to ja sama jeszcze nie wiem… Ale już się rozglądam za ewentualną pracą.

Ten etat mam zapewniony. Zaklepałam go już dawno temu.


Lokum także…
Na szczycie Góry Wołowej (tut. nazwa: Ochsenberg).


Albo pod górą, nad pobliskim pięknym jeziorem zaporowym (Stausee Oberdigisheim).


Rozglądam się też za starymi dworkami… A co! Błękitnej krwi płynie we mnie nieco.


Gdyby mimo dorabiania pieniędzy i tak mi ich brakowało, to i chatka w lesie 
mnie zadowoli. Bo też korzyści z niej wiele… Łono Matki Natury na wyciągnięcie ręki.


Ha, do zamieszkania altanka w ogródku też dobra. Nie tylko w lecie...


...w zimie także.


A gdyby mnie kto z altanki na cztery wiatry przepędził, to i pod gołym niebem spać 
mogę… A co mi tam!


Co za frajda tak sobie codziennie gdzie indziej spać i budzić się wraz z Matką Naturą.


Na łonie Matki Natury mogę też sobie pomedytować… Ile wlezie!


A gdyby mi na chleb kiedy brakło, to może by tak…? A nie! No co też mi 
do głowy przychodzi!!!


Uczciwej tylko pracy będę się imać. O, a może będę tropić przestępców i najmę 
się za detektywa?


Złodzieje drzewa w lesie miejcie się na baczności!


Zwierzynę leśną też tropić mogę… Czemu by nie?!


A potem zwierzaki naganiać do przewozu na odpowiedniejsze i bezpieczniejsze dla 
nich miejsca… albo też celem prokreacji.


U Bauera też mogę się zatrudnić. Zamiast żyć wspomnieniami z dzieciństwa 
z wakacyjnych przygód u cioci na wsi, będę miała okazję na wiejskim gospodarstwie 
zakotwiczyć się w rzeczywistości.


Mogę też wejść w rolę inseminatora i brać udział w prokreacji… A co?! Prokreacja to 
niezwykle ważna rzecz przecież!


Przerzucać co zwierzęta wydalą też mi nie straszne! Zapach, jak zapach, bardzo 
naturalny… i związany ze wspomnieniami cudownych wakacji u cioci na wsi.


A może by tak jako drwal się zatrudnić? W dzieciństwie po drzewach skakałam 
niczym małpiątko. E, chyba jednak nie! Na drwala to chyba mi już za późno. A jak s
padnę i stare gnaty pogruchotam? Nie, z drwala zrezygnuję, bo mam w planie długo żyć. ;)


Wiem! Zaczepię się w myjni aut… Choćby tylko w lecie, w czasie upałów. Darmowe 
kąpiele gwarantowane.


Uwielbiam miód, to i pszczelarką być mogę. Pszczoły mnie też lubią. Tak mniemam, 
bo przez całe moje życie dwie mnie tylko użądliły. Z powodu mojej głupoty oczywiście… 
Wsadziłam palec nie tam gdzie powinnam.


Wczesną wiosną mogę sobie dorobić także na karuzeli. To praca przyjemna i wesoła. 
Zawsze tam gwarno, radośnie i muzyki można posłuchać. Zwłaszcza Techno, a ja 
akurat ten gatunek muzyki bardzo lubię.


W lecie ruszę z wędką nad jezioro. Zawsze lubiłam „moczyć kije”.


Przy okazji wędkowania będę mogła sobie odetchnąć, popływać… i czasem 
nawet rybką się pożywić.


Zaraz, a przecież ja nie mam sprzętu wędkarskiego… Eee tam, ale mój sąsiad ma. 
Zawsze mogę od niego pożyczyć.


A potem już tylko wielka frajda z moczenia kija…


A może z sąsiadem statek zbudujemy? Banderę niemiecką on już ma. Ja dodam
polską i… Unijny Statek gotowy.


I jazda w rejs dookoła świata. A co? Jak już, to już! I żadne tam dryfowanie, 
a pełna kontrola nad rejsem… i swoim życiem.


A gdyby mi jednak z moich planów i marzeń nic nie wyszło, to zawsze mogę dać 
się porwać UFO… i jazda w kosmos! Wenus mi się ostatnio marzy.


Myślę jednak, że w razie jakby, gdyby… No, te braki w finansach mam na myśli… 
to zajęcie szacownej doradczyni chyba mi najbardziej odpowiadać będzie… Tyle 
możliwości, tyle rad, tyle czarów. Bo co jak co, ale czarować to ja uwielbiam wręcz. ;)


Dla dobrych znajomych kilka etatów mogę załatwić… Jakby co! ;)
Bez żadnej tam korupcji, ma się rozumieć, a z dobrego serca mego.

HKCz
11.02.2014.