Lubię
kalinę. Ma tak piękne białe pompony kwiatów. Podziwiam ją każdej
wiosny. U mnie w ogrodzie rośnie od zawsze. Od kiedy tylko pamiętam.
A właściwie od kiedy tu mieszkam. A mieszkam ponad 20 lat.
Każdej wiosny wpatruję się w jej ogromny krzew i czekam aż pokażą się
te niezwykłe kwiaty. I muszę przyznać, że kalina mnie co roku zaskakuje. Dzień wcześniej kwiatów jeszcze nie było, a na drugi
dzień są... Majowa noc je zaczarowała.
Kalina
zajmuje szczególne miejsce w tradycji Słowian. Jest bodajże, obok
róży, najczęściej występującym kwiatem w literaturze i w
muzyce. Tak myślę. Bo że wyśpiewanym na świecie, a i
wytańczonym, z pewnością. O kalinie, kalince, śpiewają przecież nie tylko Rosjanie. Śpiewa o niej cały świat. Tańczy także. Oto jeden z dowodów: https://youtu.be/VuF9N0VFcfk
Moja
mała Kalinka pod moją Kalinką.
O, jest!
Stara Kalinka pod starą Kalinką (tak uwieczniła nas mała Kalinka).
A to inna Kalinka pod inną Kaliną, Kaliną Bodnantską...
i nie w moim ogrodzie, a w Saint Tropez.