poniedziałek, 7 maja 2018

Geocaching - poszukiwanie skarbów przy pomocy GPS

Geocaching, to gra terenowa polegająca na szukaniu „skarbów” przy pomocy GPS, czyli tzw. skrzynek (ang. geocache) uprzednio ukrytych przez innych uczestników tej samej zabawy. Skrzynki ukrywane są zazwyczaj w ciekawych miejscach. Uczestnicy zabawy, wędrując w poszukiwaniu „skarbów”, mają więc okazję zwiedzić wiele ciekawych miejsc (nie tylko pod względem geograficznym, historycznym także), przebywać w pięknym anturażu przyrody, przeżyć wiele niezapomnianych wrażeń, i co bardzo ważne, zażyć dużo ruchu oraz zdrowo się dotlenić.


W każdej znalezionej skrzynce (geocache), oprócz różnych drobnych upominków, znajduje się specjalny dziennik odwiedzin. Każdy, kto znajdzie skrzynkę, zapisuje się w tym dzienniku, podając swój identyfikator i datę. Może także dorzucić swoje upominki lub wymienić je na inne, zostawione przez innych graczy. W specjalnych internetowych bazach danych, w tzw. serwisach geocachingowych, można wybrać sobie dowolne miejsca poszukiwania skrzynek. Tam właśnie każdy założyciel skrzynki przekazuje innym zarejestrowanym uczestnikom gry lokalizację (namiary) miejsca ukrycia skrzynki - poprzez wprowadzenie jej współrzędnych geograficznych (długości i szerokości geograficznej).

Chowający skrzynkę powinien w serwisie podać również dodatkowe wskazówki, które ułatwią jej znalezienie, a także informacje o charakterze krajoznawczym dotyczące miejsca ukrycia oraz innych ewentualnych atrakcji turystycznych w okolicy. I koniecznie ostrzeżenia o ewentualnych zagrożeniach w trakcie poszukiwań, zwłaszcza dla szukających w towarzystwie dzieci i osób niepełnosprawnych.  

Geocaching jest zabawą międzynarodową przeznaczoną dla poszukiwaczy przygód w każdym wieku. To rodzaj aktywności, który łatwo jest połączyć z innymi formami aktywnego wypoczynku takimi jak np. turystyka, nordic-walking, kolarstwo, kajakarstwo, wspinaczka. 

Radość z odnalezienia skrzynki jest ogromna. Geocaching potrafi nawet zwykły spacer zamienić w nie lada wyzwanie… a i ogromną przyjemność.

Geocaching to naprawdę wspaniały pomysł na spędzanie wolnego czasu. Wystarczy zaopatrzyć się w sprzęt GPS wyświetlający aktualną pozycję, zarejestrować się na jednym z portali geocachingu, przeczytać dokładne zasady obowiązujące w tej grze, a potem już tylko wybrać sobie odpowiednią dla siebie skrzynkę w pobliżu swojego miejsca zamieszkania lub w innych miejscach w kraju czy też za granicą (jeśli wybieramy się akurat na urlop)… i w drogę poszukiwaczu! Wrażenia gwarantowane!

Nazwa Geocaching pochodzi z połączenia greckiego słowa geo - Ziemia i angielskiego cache - schowek, chować. Gra ta powstała w 2000 roku za przyczyną pewnego amerykańskiego pasjonata sprzętu GPS o nazwisku Dave Ulmer. Mężczyzna ten, chcąc uczcić decyzję ówczesnego Prezydenta Billa Clintona dot. dopuszczenia cywilnych użytkowników do dokładniejszej wersji systemu GPS (dostępnej do tej pory tylko dla wojska), z GPS w ręku, schował w lesie wiadro, do którego wrzucił kilka przedmiotów i zeszyt. Zapisał dokładne współrzędne i podzielił się nimi w Internecie z innymi pasjonatami GPS. Odzew był natychmiastowy. Ludzie uzbrojeni w odbiorniki GPS ruszyli na łowy. I tak zaczęła się zabawa, która trwa nieprzerwanie do dziś i zbiera coraz to większą rzeszę wiernych fanów.


Moja Rodzinka od paru miesięcy należy do jednych z nich. W wolnych chwilach ruszamy na łowy po górach i lasach Jury Szwabskiej. Czasem całą Rodzinką w komplecie, czasem w mniejszym składzie. Ale wszyscy jesteśmy Geocachingiem jednakowo zachwyceni.

Oto moja fotorelacja z ostatnich naszych dwóch wypadów na łowy:

Niedziela. Południe. Pogoda nie najlepsza. Chłodno i mgliście. Ale co to dla nas ;) Zimno nie jest nikomu. Grzeje nas wędrówka, dobry nastrój i nadzieja na znalezienie skarbów.


Maszerujemy wszyscy żwawo i ochoczo. Córka jest naszym przewodnikiem, dzierży w ręku 
GPS i wskazuje nam kierunek wędrówki.


Hurraaa…! Skarby znalezione! Ale musimy szybko uciekać, by nie zdradzić ich miejsca osobom niepowołanym, gdyż takie osoby akurat napatoczyły się na biegnącej w pobliżu dróżce.


Wtorek. Popołudnie. Pogoda taka sama. Chłodno i mgliście. Ruszamy w drogę po pięknych terenach, ale i bardzo niebezpiecznych miejscami.


Musimy uważać, gdyż na tym terenie dużo jest głębokich szczelin w skałach po trzęsieniach ziemi.


GPS szczelin niestety nie wskazuje, ale od czego mamy oczy?
Pierś do przodu, krok miarowy… i heja! poszukiwacze skarbów!


Po drodze można sobie i po drzewach pofikać, tudzież się przytulić. Piękny jest ten dąb. 
Bardzo rozłożysty i zdrowy.


O, nasz Przewodnik, w osobie Córki, ruszył już w dalszą drogę. Musimy się go trzymać… 
Siłą rzeczy, bo ma GPS.


Hurraaa…! Pierwsza kryjówka znaleziona. Wnuczka wpisuje w dzienniczku co trzeba, 
wymienia upominki, i idziemy dalej, szukać dwóch kolejnych kryjówek na tym terenie, 
i to w miejscach trudniej dostępnych.


Przechodzimy właśnie nad głęboką i długą szczeliną.


Szczelina robi ogromne wrażenie. Jest naprawdę głęboka, co najmniej dwudziestometrowa. 
Zdjęcie niestety nie oddaje tej głębokości.


Hurraaa…! Kolejna kryjówka odkryta. Tuż nad przepaścią. Wnuczka znów wpisuje 
w dzienniczku co trzeba, wymienia upominki, i idziemy dalej.


Mijamy kolejną głęboką, na kilkadziesiąt metrów, szczelinę. Takich szczelin jest tu 
mnóstwo. Trzeba mieć oczy dookoła głowy.


Chwila wytchnienia nad urwiskiem.


Hurraaa…! Kolejna, trzecia kryjówka odkryta! Upominki tym razem wymienia Wnuczek. 
Córka z kolei wysyła informacje do serwisu geocachingowego.


Wnuczka, nasza rodzinna sekretarka, wpisuje do dzienniczka nasz identyfikator i datę. 
I po chwili ruszamy już w drogę powrotną, opowiadając sobie po drodze o swoich 
wrażeniach z wędrówki i poszukiwań skarbów.


Do auta wracamy nieco inną drogą. Robi się późno, coraz chłodniej i deszcz zaczyna 
popadywać… No to bieg! A co? Trzeba się rozgrzać.


Babcia Halszka zasuwa aż miło!...  Młódka przecież jeszcze ;)


Miłego dnia Wszystkim życzę…
oraz gorąco polecam Geocaching!
Bo to samo zdrowie, i wrażeń bez liku!

HKCz
11.10.2013