niedziela, 13 maja 2018

Pieskie życie nie takie znów pieskie

(Z cyklu: Pół żartem, pół serio)



Jasne, że nie. Nasz pies wcale nie ma pieskiego życia. A tak swoją drogą, to co to w ogóle znaczy - pieskie życie? Ciekawe kto to wymyślił? Pies, jak już, to ma zawsze psie życie. I dlaczego się mówi, że pieskie życie to ma ten człowiek, którego życie jest ciężkie i nędzne - jak żywot psa właśnie? To znaczy co, pies od zawsze ma nędzne życie? A dlaczego nędzne? Nędzne ma tylko wtedy, kiedy człowiek mu takie urządzi. Ech, ten człowiek… wszystkiemu winny! Braci mniejszych należy szanować.

Kto braci mniejszych nie szanuje,
temu pieskie życie los zgotuje.

Mówi się, że pieskie życie to synonim złego życia. OK., to niech takie życie ma koniecznie ten, kto pastwi się nad psami.

Nasz pies, rasy Labradoodle, z pewnością nie ma pieskiego życia. Wiele razy już o nim pisałam. Ostatnio we wpisie pt. „Nasz przyjaciel pies... Psie opowiastki”. I nadal ma się dobrze. Świadczą o tym jego zabawne fotki.


Czy te oczy mogą kłamać…?
Ani kłamać, ani serca łamać.


Ja, Labradoodle, Pies Rodzinny,
kochany jestem… bo jestem rodzinny.



Wdzięk, styl, czar i szyk,
tym swoje państwo zdobywam w mig.



Zawsze i wszędzie zadaję szyku…
i gdy chory jestem, i w siąpiącym deszczyku.






Członkiem rodziny od zawsze jestem,
moja rodzina to podkreśla każdym gestem.


Mam także prawo do zwykłej próżności,
wizażyście się oddaję bez krzty wstydliwości.


Dolce farniente in bella Italia…
Tak ja urlopuję i moja Familia.


No niech mi tylko kto powie,
że to nie przyjaźń - co się zowie? 


W ogóle do rzeczy ze mnie pies,
wszak na okładce książki jestem  też.

HKCz
15.06.2014.