(z cyklu: „Niezwykłość Natury”)
Nie wiem czy dotarła pociągiem, czy innym środkiem lokomocji, ale wiem na pewno, że dotarła. Jak co roku zresztą. Cieszę się bardzo, bo dzięki tej pięknej jesieni (m.in.), nie odczuwam aż tak wielkiej tęsknoty za Krajem. Tu jest mój dom od wielu lat, tu czuję się jak w domu. Nigdy mnie tu nic złego nie spotkało. Wręcz przeciwnie. Tu jestem szczęśliwa. Od dziecka lubię ład i porządek, a także życie wśród zdyscyplinowanych ludzi, i to pewnie dlatego, dobrze mi się tu żyje.
Trzy dni temu zabrałam malutką cząsteczkę mojej rodzinki i ruszyliśmy na wschód na przywitanie pięknej złotej jesieni.
Oto obrazki jakimi zachwycaliśmy się po drodze.
Czas wracać… a więc w tył zwrot, kierunek zachód, marsz!
Na drugi dzień, skoro świt, sama poszłam do lasu, aby rozkoszować się jego złotojesienną szatą. Nie można siedzieć w domu, kiedy takie bajeczne obrazki czekają na człeka w lesie. Przecież są tak krótkotrwałe. Wnet złota jesień ustąpi miejsca szarudze listopadowej.
Oto obrazki jakimi się w lesie rozkoszowałam i z wielką przyjemnością utrwalałam, by móc
się nimi jeszcze i w domu rozkoszować.
Wracając już do domu, autem, nadal widziałam tak piękne widoki, że nie mogłam się oprzeć, aby je nie uwiecznić. Przez otwarte okno, jadąc, pstrykałam jedną fotkę po drugiej. Oto kilka z nich:
Po lewej stronie widać krzyż na szczycie góry.
Achtung, scharfe Kurve!... Uwaga, ostry zakręt!
Zjeżdżam z góry, podziwiając piękne widoki, i pstrykając fotki oczywiście. Zaraz
będę na swojej ulicy.
Wjechałam na swoją ulicę. Piękne mam widoki, nieprawdaż?
Jeden z domów na mojej ulicy... bardzo jesienny dom.
Zdjęcie zrobione komórką.
A to mój ulubiony obraz Złotej Polskiej Jesieni… w Polsce oczywiście. Obraz ten
wisi u mnie w kuchni na ścianie.
Sam obraz może nie jest najwyższych lotów i dużej wartości sobą nie przedstawia, ale dla mnie tak, i to nawet dużą, bo sentymentalną. Obraz ten kupiłam w swoim mieście w Polsce. Namalowany został przez naszego lokalnego malarza. Dlaczego ma dla mnie taką wartość sentymentalną? Wystarczy popatrzeć na rok, w którym został namalowany. 1989. Jest to więc pierwsza Złota Polska Jesień w Niepodległej Polsce. Dla mnie dodatkowo jeszcze - jest to czas, w którym wyjechałam do Niemiec. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że na stałe.
***
A to dzisiejsze dzieła Matki Natury…
Było burzliwie, deszczowo, i wietrznie, ale bardzo pięknie… i bajecznie.
Zachęcam do spacerów w tak cudownych
okolicznościach złotojesiennej
przyrody.
okolicznościach złotojesiennej
przyrody.
HKCz
(24.10.2013.)