Lato się
skończyło, ale u nas tak jakby trwało w najlepsze. Codziennie jest
piękna pogoda. Jest słonecznie i bardzo ciepło. Oznak jesieni na
razie nie widać. Jedynie w powietrzu można już wyczuć, że powoli
się zbliża. Bo też tu, gdzie mieszkam, w Jurze Szwabskiej, lato
zawsze trwa nieco dłużej. A trwa nie dlatego, że ma taki kaprys,
albo że te tereny sobie szczególnie upodobało, nie, trwa dłużej
ze względu na spóźnialską wiosnę, która przychodzi tutaj zawsze
później i później też oddaje mu pole do działania. Przyroda w
tutejszych lasach jest jednak taka sama jak w większości
europejskich lasów.
W ostatnich
dniach wiele wędrowałam po lasach. Chciałam nawdychać się jak
najwięcej letniego powietrza i przy okazji obfotografować leśną
przyrodę. Dojrzałą już, owocującą i bardzo pachnącą.
A oto i
pokłosie mojego obfotografowywania:
Nasz rodzinny
pies Aramis często towarzyszy mi w wędrówkach po lesie,
a po nich,
wraca zawsze do domu pięknie ozdobiony owocami leśnymi w postaci
różnych rzepów i rzepików… i rozsiewa ich nasiona gdzie się
tylko da. Taki z niego odpowiedzialny przyjaciel przyrody.
HKCz
24.09.2013