piątek, 4 maja 2018

Psia szkoła wiele nauczy... również ludzi

Szkoły dla psów są coraz bardziej popularne. Zakładane są po to, by nauczyć ludzi kochać swoje psy mądrą miłością, by lepiej zrozumieli ich inność i jeszcze bardziej cieszyli się ze wspólnie spędzonego z nimi czasu. 

Tak jak obiecałam w poprzednim wpisie: „Kochaj psa swego jak siebie samego i idź z nim do szkoły”, zamieszczam fotorelację (na wesoło) z zajęć w psiej szkole w naszym mieście, która jest uzupełnieniem do tegoż wpisu.


Za chwilę rozpocznie się nauka, ale zanim to nastąpi, opiekunowie psów 
muszą się nagadać, a psy poprzyglądać sobie i… koniecznie obwąchać.



Wszystkie pieski po kolei „zaliczają” różne przyrządy do ćwiczeń sprawnościowych
 i na posłuszeństwo, ale przecież także i do zabawy. Przechodzą po nich, 
przeskakują je, albo się po nich wspinają.



Jedne pieski poddają się ćwiczeniom od razu, inne potrzebują czasu… albo 
smakołyka na zachętę. Zdarza się, że i kilka smakołyków.


Gęsiego raz!... proszę bardzo! No bo czemu nie, skoro to nawet przyjemne!



No, wreszcie przerwa! Wreszcie można ugasić pragnienie po forsownej nauce… i nawilżyć gardła po „konwersacji”. Bracia Labradoodle ciągle razem.


- O, moja kochana pani ma coś dla mnie w garści! Zrobię wszystko 
co zechce, bo pewnie to „coś” zaraz dostanę prosto do pyska… Mniam, mniam!



Pieski wiedzą, że warto być posłusznym i wykonywać polecenia swoich 
opiekunów. W ich kieszeniach czują zapach smakołyków.


Potęga wilczarza irlandzkiego, największego „ucznia”, nikogo 
nie przeraża. To chodząca łagodność… no, może czasami też i szczekająca. 
Baaardzo głębokim basem.


Wilczarz (chart) irlandzki. Mówi się, że jest: „łagodny, gdy głaskany, dziki, 
gdy sprowokowany”. Wiele w tym prawdy. Wygląda może i groźnie, ale 
ma spokojne usposobienie, jest łagodny i cierpliwy. Wobec dzieci szczególnie. 
Jego pani podkreśla to ciągle.


Owczarek nizinny. To bardzo milutki, spokojny i układny piesek. Dzieci 
za nim przepadają.



Wyżeł węgierski szorstkowłosy. Niespokojna „duszyczka”. Ciągle by tylko 
biegał… Hihihi! a jego pan za nim.


Labradoodle. To nasz kochany piesek. Odpoczywa po zabawie ze swoim 
bratem. To dziwny przypadek, obaj z hodowli spod granicy francuskiej trafili do naszego miasta. Pieski uwielbiają bawić się ze sobą. Co to znaczy braterska krew.



Pit bull do szkoły nie chodzi, ale zza ogrodzenia zawsze przygląda się pobratymcom. Pan jego nie mówi dlaczego do szkoły nie chodzi, ale mówi, że groźny nie jest, bo nawet podatku od groźnych psów za niego nie płaci. Ciekawe!


Nauka, ważna rzecz, ale i na zabawy „różniste” czas musi się 
znaleźć… A co!  


Hurrraaa… hau, hau, hau! koniec lekcji, czas na zabawę! Najlepiej 
w ganianego.


Pieski cały tydzień nie będą się widzieć… ani czuć, muszą się więc wyhasać 
razem ile wlezie.

HKCz
21.07.2013