poniedziałek, 14 maja 2018

Kradzież moich opowiadań opublikowanych na blogu



W Internecie często dochodzi do naruszania praw autorskich. Są ludzie, którzy robią to nagminnie i bezkarnie… Ale do czasu! Ustawa o prawie autorskim z 4 lutego 1994 roku jest batem na takie osoby. Ustawa ta za naruszenie praw autorskich i wykorzystanie materiałów bez zgody autora przewiduje dwa rodzaje odpowiedzialności: cywilną i karną.

Ostatnio, po raz kolejny, przyszło mi z wielkim zdumieniem stwierdzić, i to zupełnie przez przypadek, że trzy moje opowiadania, które kiedyś na tym blogu opublikowałam, zostały skopiowane (czyt. skradzione) i opublikowane - dwa przez pewną młodą dziewczynę na jej blogu, jedno na Facebook przez pewnego pana. Doszłam do tego, kiedy chciałam dokonać na nich pewnej korekty, przygotowując je do wydania. A tu nagle Google mnie „uprzejmie informuje”, że tekst moich opowiadań jest już - tu i tu - opublikowany, w całości, bez podania nazwiska autora, czyli mojego. Nie powiem, zdziwiłam się bardzo, a i wkurzyłam zdrowo. Okazało się, że pan na Facebook opublikował je bez zmian. Natomiast młoda osóbka „pofatygowała się”, a jakże, i zmieniła imiona bohaterów - na japońskie.

Natychmiast zwróciłam się z prośną do tych dwóch osób o usunięcie moich tekstów. Niestety, bez echa. Po 4 dniach ponowiłam prośbę. Pan z FB milczy nadal jak zaklęty, natomiast młoda dziewczyna w końcu je usunęła, ale dopiero wtedy, kiedy napisałam jej, że tylko ze względu na jej młody wiek nie nadałam jeszcze biegu w sprawie - naruszenia moich praw autorskich, że powinna docenić szansę, jaką jej daję, ale że też nie mam zamiaru czekać w nieskończoność. Podziałało natychmiast! Moje opowiadania zniknęły z jej bloga i… moje komentarze - w tej sprawie - oczywiście też.

Niby już wszystko jest OK. - w jej przypadku, bezprawnie skopiowała moje opowiadania i wykorzystała jako swoje, lecz już je usunęła, ale… ale zabrakło jednak czegoś - PRZEPROSIN. Czy się ich doczekam? Zobaczymy. Myślę, że z przeprosin młody wiek jej jednak nie zwalnia.

Pozostało mi jeszcze opamiętanie pana z FB. Do dziś dnia brak reakcji z jego strony. Podejrzewam, że może już nawet nie działa na tym profilu, gdyż od miesięcy nic się tam nie dzieje. No nic, jeszcze trochę poczekam.

Już nawet nie pamiętam, który to raz doszłam do kradzieży moich tekstów. Za każdym razem - przez przypadek. Aż strach pomyśleć, ile bym znalazła, gdybym szukała celowo.

***

Wszystkim tym, którym by kiedykolwiek jeszcze przyszło do głowy „podkraść” cokolwiek z moich materiałów publikowanych na moim blogu, przypominam raz jeszcze, że wszystkie teksty oraz zdjęcia opublikowane tutaj są mojego autorstwa, stanowią moją własność i są prawnie chronione.

Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie.

(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

Rozpowszechnianie materiałów z mojego bloga jest dozwolone wyłącznie za moją zgodą. Nadmieniam, że często ją daję osobom, które o nią proszą. Zamiast więc „podkradać”, wystarczy poprosić.

HKCz
19.06.2014.