poniedziałek, 14 maja 2018

Spacer po Raciborzu ścieżkami mojej młodości

Już wróciłam. I tak jak obiecałam, melduję posłusznie gdzie byłam i co robiłam w czasie urlopu. Otóż byłam w Polsce. Z najstarszą Wnuczką. Odwiedzałyśmy moją ukochaną Mamę a jej Prababcię oraz moje Rodzeństwo. Miałam większe plany, chciałam odwiedzić jeszcze moich Znajomych z dawnych lat. Marzyło mi się choć w kosmicznym tempie wszystkich „oblecieć”. Niestety, nawet na takie szybkie ich oblatanie czasu mi brakło. A potworny skwar i duchota, jakie panowały w Polsce przez cały okres mojego pobytu, dodatkowo utrudniały mi „skrzydła rozwinąć”. Ba, skutecznie je wręcz upośledzały. Byłam wykończona tymi tropikalnymi upałami. I było mi naprawdę smutno, że i tym razem nie będzie mi dane odwiedzić Znajomych. Ale że koniec końców Wnuczka dała mi „do wiwatu” z realizacją jej planów - dokładniutko sprecyzowanych na długo przed wyjazdem do Polski, o smutku szybko przyszło mi zapomnieć.

Otóż moja Wnuczka, oprócz odwiedzenia całej Rodzinki i zobaczenia miejsc, gdzie wychowywała się jej Mama, zaplanowała sobie zwiedzić Raciborskie Muzeum celem przyjrzenia się zwłaszcza 3-tysięcznoletniej „Mumii Egipskiej”, a także, co trudno było zrozumieć, zważywszy na jej wiek (ma 12 lat), zwiedzenie Obozu Koncentracyjnego w Oświęcimiu. Chciała naocznie zobaczyć co w czasie II wojny światowej hitlerowskie Niemcy zrobiły ludzkości, by móc potem swoje doświadczenia przekazać klasie na lekcji historii w swoim niemieckim Gimnazjum. Cośmy się jej wszyscy natłumaczyli, że to nie dla niej, że jest za młoda, za wrażliwa, że Obóz Koncentracyjny można zwiedzać dopiero od 14 roku życia. Jednak nic do niej nie docierało. Uparła się jak „Numer 7” i nie było zmiłuj, trzeba było jechać.

O naszej wizycie w Oświęcimiu szerzej napiszę w kolejnym wpisie.

Teraz pokażę tylko kilka najważniejszych dla mnie miejsc w Raciborzu. Miejsc, które na zawsze pozostaną w moich wspomnieniach.

Pomnik Matki Polki (widok zza Odry, od tyłu).



Dla mnie ma on bardzo sentymentalne znaczenie. Nazywałam go kiedyś „Pomnikiem Trzech Matek”. Dlaczego? Ano dlatego, że pod nim, krótko po jego odsłonięciu, obwieściłam mojej Mamie radosną nowinę, że wnet zostanie Babcią.
Tym razem także odwiedziłam Matkę Polkę, ale fotkę, ze względu na okropny upał, zrobiłam jej zza chłodniejszej nieco Odry. Przez Odrę też wyszeptałam jej kolejną radosną nowinę, że moja Córka zostanie 3 raz Mamą, a ja 5 raz Babcią. ;)

Sentymentalne zdjęcie „Pomnika Trzech Matek”. ;)


Będąc już w Parku Zamkowym za Odrą, koniecznie chciałam zobaczyć szkołę, w której pracowałam. To Szkoła Mistrzostwa Sportowego im. Janusza Kusocińskiego.

Pierwsze dwa zdjęcia zrobiłam 2 lata temu, a trzecie - teraz. 
Widać jakąś różnicę?




A to główna ulica Raciborza, ulica Długa. Jej długość to zaledwie 
360 m, ale dawno temu była jednak najdłuższą ulicą w granicach 
otoczonego murami miasta.


To z kolei pomnik Stanisława Moniuszki, który odsłonięty został 
w 1961 r. i stoi na Skwerze jego imienia naprzeciw gmachu Sądu Rejonowego.


Okazały gmach Sądu Rejonowego.
Gmach został oddany do użytku w 1826 r. i do dnia dzisiejszego 
służy celom sądownictwa.

To w nim rozegrały się dramatyczne chwile, kiedy w klasie maturalnej na lekcji Prawa nasz nauczyciel, najprawdziwszy sędzia tegoż Sądu, zaprowadził nas na najprawdziwszą rozprawę sądową. Rany, co też tam na sali rozpraw się działo! Pisałam o tym w swoich wspomnieniach pt. Rozprawa sądowa jakich mało.

Nie mogłam nie pokazać mojej Wnuczce też i mojej szkoły średniej, Technikum 
Ekonomicznego, w którym zdawałam maturę. Szkoła ta mieści się 
w budynku postawionym w miejscu dawnego klasztoru Dominikanek.


Szkoła jest połączona z XIV-wiecznym pokościelnym budynkiem należącym do Zgromadzenia Sióstr Dominikanek. To w nim po wielu remontach adaptacyjnych znajduje się Muzeum Miejskie w Raciborzu. Wyeksponowane są w nim wystawy związane z kulturą ludową Ziemi Raciborskiej, sztuką średniowieczną, rzemiosłem artystycznym i militariami. Jest w nim także wystawa prezentującą zabytki egipskie, czyli sławetną mumię, kartonaż i 2 sarkofagi.

Główne wejście do Muzeum w pokościelnym budynku Zgromadzenia 
Sióstr Dominikanek. Niestety, zamknięte.


Kiedy dotarłyśmy z Wnuczką do Muzeum, było już niestety zamknięte. Jednak dzięki naszemu urokowi osobistemu ;) i prośbom, panie z obsługi Muzeum wpuściły nas do środka. Wnuczka mogła więc zobaczyć niektóre ekspozycje muzealne, a zwłaszcza tę „swoją” mumię egipską.

Z wiadomych względów fotografować mumii nie można, ale
 skopiowałam kartę z jej miejscem spoczynku.



Wnuczka na widok mumii w pierwszej chwili się nieco zlękła, ale zaraz podeszła do niej najbliżej jak się tylko dało i w milczeniu oglądała ją z każdej strony. W końcu, dzięki tym dokładnym obserwacjom, głośno stwierdziła, że to bardzo ładna dziewczyna.

Jaka jest tajemnica raciborskiej mumii? Po wielu badaniach niemieckich i polskich naukowców okazało się, że są to zabalsamowane zwłoki kobiety ok. 20-letniej, która zmarła w Tebach ok. 800 lat przed Chrystusem. Zagadką pozostaje wciąż jednak przyczyna jej śmierci w tak młodym wieku. Wiadomo tylko, że jej śmierć była nagła. Mumia sprowadzona została z Egiptu w połowie XIX wieku, kiedy to europejskie elity ogarnęła istna mumiomania. Wielu bogaczy masowo przywoziło wtedy zabalsamowane zwłoki Egipcjan na Stary Kontynent, organizując potem publiczne pokazy odwijania ich z bandaży. Ta ekscytująca i bądź co bądź makabryczną rozrywka miała wtedy wielkie wzięcie. Brrr… Mało kto troszczył się o spokój duszy zmarłego.

Pokazałam też Wnuczce nasz blok, w którym mieszkaliśmy przed 
wyjazdem do Niemiec.


To były czasy! Blok nasz budowała Spółdzielnia Mieszkaniowa, ale 38 jego mieszkań przeznaczonych było dla młodych rodzin. Sami więc pracowaliśmy w naszych przyszłych mieszkaniach, odpracowując w ten sposób 1/3 wkładu mieszkaniowego. Sami też wynajmowaliśmy i opłacaliśmy brygady budowlane. Napracowałam się tam co niemiara, i to nie tylko w bloku, ale także i na nim. Pamiętam, że kiedy wiele godzin ostro sprzątałam dach przed uroczystym oddaniem nam kluczy do mieszkań, to aż zapalenia nadgarstków się nabawiłam. Zimno i wietrznie było wtedy straszliwie. W końcu to był jeszcze marzec.


Nasz były blok od strony podwórka.




Tak dzisiaj zabawiają się dzieciaki na naszym byłym podwórku.


Hihihi…! w takiej pozycji spała moja Wnuczka pierwszej nocy w Polsce.


Kiedy podnosiłam ją z podłogi i z powrotem kładłam na łóżku, nie wiedziałam co o tym myśleć. Ale kiedy ona przez sen uśmiechnęła się do mnie, uspokoiłam się i pomyślałam, że to pewnie tylko chwilowy zawrót głowy z nadmiaru „polskości” jak na pierwszy dzień. ;)

W następnym wpisie zrelacjonuję naszą wizytę w Obozie Koncentracyjnym w Oświęcimiu.

Na moim blogu fotograficznym zamieściłam dużo fotek z naszego spaceru po Raciborzu, jeśli ktoś ma ochotę je oglądnąć proszę kliknąć > TUTAJ

A > TUTAJ > 2 lata później.

HKCz
19.08.2014.