niedziela, 13 maja 2018

Ścieżka Praw Człowieka



W Albstadt, w mieście w którym mieszkam, często są organizowane różne akcje Amnesty International. W ostatnich latach do akcji AI włączyła się także młodzież gimnazjalna, która (m.in.) na szczycie naszej najwyższej góry Ochsenberg (907 m n.p.m.) organizuje czasowe ekspozycje poświęcone zagadnieniu ochrony praw człowieka. Tym razem są to różne instalacje, które oczywiście sami wykonali, i dołączyli do nich wiele informacji dotyczących tragicznych losów ludzi na świecie. I tych prześladowanych, i tych chorych, i tych głodujących. Instalacje te pod nazwą: „Menschenrechtspfad” (tłum.: „Ścieżka Praw Człowieka”), zaprezentowali przy głównej drodze na szczycie góry - na przestrzeni kilku kilometrów.

Będąc dzisiaj w lesie, ruszyłam tą ścieżką, oglądając każdą instalację oraz czytając tragiczne informacje przy nich zamieszczone. Było mi smutno. Ale też serce mi rosło, kiedy czytałam ile to ludziom AI pomogło, a ile pomaga, wyczulając i uwrażliwiając innych na cierpienie prześladowanych i głodujących ludzi na świecie, a także zachęcając do włączenia się w akcję pomocy tym ludziom. Całym sercem popieram takie akcje. Na różnych płaszczyznach. Wspieram je także finansowo w miarę moich możliwości.

Instalacja mówiąca o tym jak wielu ludzi ginie (43.000) w czasie przepraw morskich 
do lepszego świata - na byle jakich łodziach, czy pontonach.



Ludzi giną masowo z rąk reżimu, w bratobójczych wojnach, a także 
z rąk terrorystów.







Kto i gdzie zaginął?
Wiele ludzi znika bez śladu, bo we własnym kraju stali się niewygodni dla reżimu.





Najbardziej wstrząsnęła mną ta tablica. Mówi ona o tym, że dziennie 
umiera 18.000 dzieci - z powodu głodu i chorób.



Aż mi się łzy zbierają w oczach, kiedy tylko pomyślę o tych biednych dzieciach. Nie mogę tego zrozumieć, ani znieść, jak człowiek, dorosły człowiek, może do tego dopuścić? A dzieje się to najczęściej w krajach, gdzie toczone są walki na tle religijnym... To ja dziękuję za taką wiarę!

Przypomniał mi się mój stary wiersz:


Pytania zwykłego 
człowieka

Kiedy wokoło tragedii widzę ogrom,
ma dusza krzyczy, serce krwawi…
Czuję się tak, jakbym przeżywał pogrom,
nic mnie nie cieszy, ani nic nie bawi.

Któż tak urządził ten ziemski nasz padół,
że tyle nieszczęść wokoło nas?
Miast piąć się do góry, spadamy — aż na dół...
Pogłębia się cierpienie ludzkich mas.

Czy ktoś się tu nami na Ziemi bawi?
A może za karę jesteśmy tu?
Jak długo serca nasze muszą krwawić,
by ten ktoś pojął, że chcemy ufać mu?

Że chcemy miłości, prawdzie być oddani
z dobroci serc płynących…
Nie chcemy padać ofiarą tyranii,
ani też mnożyć istot cierpiących.

Czy nie dość już błądzimy omackiem,
nie znajdując kresu wszechobecnego zła?
Czy musimy przybierać pozy prostackie,
kiedy nad złem — tolerancji rozciąga się mgła?

Zabraknie nam życia, żeby zmienić świat…
Cóż z tego, że po nas przychodzą następni,
skoro na betonie rosnąć nie chce kwiat,
nikt z ludzi — dobrej woli — zła nie wytępi.

Zło — jak skorupa twardego betonu,
coraz grubiej opasa nasz ziemski glob…
Co mamy robić, jakiego użyć dzwonu,
by Ten na górze nie odwracał się w bok?

Boże, skoro patrzysz na nas z lotu ptaka,
powiedz, dlaczego świat pozostawiłeś odłogiem?
Dlaczego Twa wola jest sroga taka…
tego ja, zwykły człowiek — pojąć nie mogę!

Dlaczego źli ludzie mają się dobrze,
a za zło całego świata cierpią niewinni?
Czy wszyscy mamy założyć komże,
byś pojął, że nie jesteśmy niczemu winni?

Ale skoro tak chcesz i tak być już musi,
będziemy cierpieć jeszcze bardziej…
Choć niesprawiedliwość ta aż nas dusi,
będziemy walczyć o dobro — hardziej!

Jednak na usta pytania wciąż cisną się jednakie…
Jakaż to gwiazda nad Tobą Boże świeci,
że pozwalasz na nikczemności takie, 
aby w cierpieniu umierały — NIEWINNE DZIECI?!




W międzyczasie, kiedy przygotowywałam ten wpis, od Kuzynki z Polski otrzymałam maila z prośbą o podpisywanie petycji dla ratowania 27-letniej Meriam Yehya Ibrahim, matki 20-miesięcznego synka, będącej obecnie w 8 miesiącu ciąży, która została skazana na karę śmierci przez powieszenie, poprzedzone chłostą w liczbie 100 batów za odejście od islamu i przyjęcie chrześcijaństwa. Kara została zaplanowana na czas po porodzie i zakończeniu karmienia piersią nowo narodzonego dziecka. Dziękuję Ci Kuzynko za tego maila Telepatia zadziałała.

Co za świat?! Co za potworność?! I to wszystko w imię Boga?!
Najwięcej krzywdy światu wyrządzają religie… Paradoks? Poniekąd tak, bo wiara w Boga powinna ludzi uszlachetniać, a z wielu czyni bestie.

Moi Drodzy Goście, pomóżmy razem Meriam i jej biednym dzieciom. Oto link, gdzie można wspomnianą petycję podpisać: uratujmy Meriam! > kliknij - proszę!



HKCz
21.05.2014