W Albstadt,
w mieście w którym mieszkam, często są organizowane różne akcje
Amnesty International. W ostatnich latach do akcji AI włączyła
się także młodzież gimnazjalna, która (m.in.) na szczycie naszej
najwyższej góry Ochsenberg (907 m n.p.m.) organizuje czasowe
ekspozycje poświęcone zagadnieniu ochrony praw człowieka. Tym
razem są to różne instalacje, które oczywiście sami wykonali, i
dołączyli do nich wiele informacji dotyczących tragicznych losów
ludzi na świecie. I tych prześladowanych, i tych chorych, i tych
głodujących. Instalacje te pod nazwą: „Menschenrechtspfad”
(tłum.: „Ścieżka Praw Człowieka”), zaprezentowali przy
głównej drodze na szczycie góry - na przestrzeni kilku kilometrów.
Będąc
dzisiaj w lesie, ruszyłam tą ścieżką, oglądając każdą
instalację oraz czytając tragiczne informacje przy nich
zamieszczone. Było mi smutno. Ale też serce mi rosło, kiedy
czytałam ile to ludziom AI pomogło, a ile pomaga, wyczulając i
uwrażliwiając innych na cierpienie prześladowanych i głodujących
ludzi na świecie, a także zachęcając do włączenia się w akcję
pomocy tym ludziom. Całym sercem popieram takie akcje. Na różnych
płaszczyznach. Wspieram je także finansowo w miarę moich
możliwości.
Instalacja
mówiąca o tym jak wielu ludzi ginie (43.000) w czasie przepraw
morskich
do lepszego świata - na byle jakich łodziach, czy
pontonach.
Ludzi giną
masowo z rąk reżimu, w bratobójczych wojnach, a także
z rąk
terrorystów.
Kto i gdzie zaginął?
Wiele ludzi znika bez śladu, bo we własnym kraju stali się niewygodni dla reżimu.
Najbardziej
wstrząsnęła mną ta tablica. Mówi ona o tym, że dziennie
umiera
18.000 dzieci - z powodu głodu i chorób.
Aż mi się
łzy zbierają w oczach, kiedy tylko pomyślę o tych biednych
dzieciach. Nie mogę tego zrozumieć, ani znieść, jak człowiek,
dorosły człowiek, może do tego dopuścić? A dzieje się to
najczęściej w krajach, gdzie toczone są walki na tle religijnym...
To ja dziękuję za taką wiarę!
Przypomniał
mi się mój stary wiersz:
Pytania
zwykłego
człowieka
Kiedy wokoło
tragedii widzę ogrom,
ma dusza
krzyczy, serce krwawi…
Czuję się
tak, jakbym przeżywał pogrom,
nic mnie nie
cieszy, ani nic nie bawi.
Któż tak
urządził ten ziemski nasz padół,
że tyle
nieszczęść wokoło nas?
Miast piąć
się do góry, spadamy — aż na dół...
Pogłębia
się cierpienie ludzkich mas.
Czy ktoś się
tu nami na Ziemi bawi?
A może za
karę jesteśmy tu?
Jak długo
serca nasze muszą krwawić,
by ten ktoś
pojął, że chcemy ufać mu?
Że chcemy
miłości, prawdzie być oddani
z dobroci
serc płynących…
Nie chcemy
padać ofiarą tyranii,
ani też
mnożyć istot cierpiących.
Czy nie dość
już błądzimy omackiem,
nie znajdując
kresu wszechobecnego zła?
Czy musimy
przybierać pozy prostackie,
kiedy nad
złem — tolerancji rozciąga się mgła?
Zabraknie nam
życia, żeby zmienić świat…
Cóż z tego,
że po nas przychodzą następni,
skoro na
betonie rosnąć nie chce kwiat,
nikt z ludzi
— dobrej woli — zła nie wytępi.
Zło — jak
skorupa twardego betonu,
coraz grubiej
opasa nasz ziemski glob…
Co mamy
robić, jakiego użyć dzwonu,
by Ten na
górze nie odwracał się w bok?
Boże, skoro
patrzysz na nas z lotu ptaka,
powiedz,
dlaczego świat pozostawiłeś odłogiem?
Dlaczego Twa
wola jest sroga taka…
tego ja,
zwykły człowiek — pojąć nie mogę!
Dlaczego źli
ludzie mają się dobrze,
a za zło
całego świata cierpią niewinni?
Czy wszyscy
mamy założyć komże,
byś pojął,
że nie jesteśmy niczemu winni?
Ale skoro tak
chcesz i tak być już musi,
będziemy
cierpieć jeszcze bardziej…
Choć
niesprawiedliwość ta aż nas dusi,
będziemy
walczyć o dobro — hardziej!
Jednak na
usta pytania wciąż cisną się jednakie…
Jakaż to
gwiazda nad Tobą Boże świeci,
że pozwalasz
na nikczemności takie,
aby w
cierpieniu umierały — NIEWINNE DZIECI?!
W
międzyczasie, kiedy przygotowywałam ten wpis, od Kuzynki z Polski
otrzymałam maila z prośbą o podpisywanie petycji dla ratowania
27-letniej
Meriam Yehya Ibrahim, matki 20-miesięcznego synka, będącej obecnie
w 8 miesiącu ciąży, która została skazana na karę śmierci
przez powieszenie, poprzedzone chłostą w liczbie 100 batów za
odejście od islamu i przyjęcie chrześcijaństwa. Kara została
zaplanowana na czas po porodzie i zakończeniu karmienia piersią
nowo narodzonego dziecka. Dziękuję Ci Kuzynko za tego maila…
Telepatia zadziałała.
Co
za świat?! Co za potworność?! I to wszystko w imię Boga?!
Najwięcej
krzywdy światu wyrządzają religie… Paradoks? Poniekąd tak, bo
wiara w Boga powinna ludzi uszlachetniać, a z wielu czyni bestie.
Moi Drodzy
Goście, pomóżmy razem Meriam i jej biednym dzieciom. Oto link,
gdzie można wspomnianą petycję podpisać: uratujmy
Meriam! > kliknij - proszę!
HKCz
21.05.2014