Nad Jeziorem Garda można
podziwiać wiele pięknych roślin. Można tam także podpatrywać
różne zwierzątka. Zwłaszcza ryby i ptaki. Jednak widać było
niezbicie, że i tam wiosna była nieco spóźniona, i jakoś bardzo
niemrawa. W zeszłym roku byłam w Italii także pod koniec maja i
pamiętam, że roślinność była już zupełnie rozwinięta. Dla
porównania załączam dwie fotki z drzewami tego samego gatunku.
Tak wyglądały
wszystkie drzewa w tym roku…
…a tak w
zeszłym roku.
Mimo
niemrawej wiosny, było jednak co podziwiać. No, przynajmniej ja
zawsze coś pięknego znalazłam co warto było uwiecznić. Według
mnie oczywiście.
Figi rosły
na drzewach na każdym kroku.
Różnych
pięknych kwiatów także nie brakowało.
Wszędzie
spotykało się ogromne palmy kokosowe.
Nazwy tych
akurat kwiatów, rosnących na terenie campingu, nie znam. A włoską
już zapomniałam. W słowniku nie mogę więc sprawdzić.
już zapomniałam. W słowniku nie mogę więc sprawdzić.
Bluszcze
różnego gatunku pną się na murach i przy strumieniach.
Maki spotkać
można wszędzie.
Nawet akacje
kwitły pięknie wszędzie, choć do wakacji jeszcze daleko.
Łabędzi i
kaczek na jeziorze jest mnóstwo. Nie boją się ludzi.
Na widok
zbliżających się ludzi kaczki podpływają do brzegu. Liczą że
coś im się
dostanie do jedzenia… i najczęściej się dostaje, gdyż ludzie zawsze coś dla nich mają.
dostanie do jedzenia… i najczęściej się dostaje, gdyż ludzie zawsze coś dla nich mają.
Kurek wodnych
także nie brakuje. One też się nie boją ludzi i też czekają
na ich poczęstunek.
na ich poczęstunek.
Kaczuszka już
najedzona bez lęku pozuje do zdjęć.
Kaczuszki
pływające między jachtami można spotkać często. Wiedzą, że
tam są ludzie. A gdzie ludzie, tam jedzenie.
tam są ludzie. A gdzie ludzie, tam jedzenie.
Kaczuszka na
spokojnej tafli wody pewnie czuje się najlepiej. Przynajmniej
nadchodzących ludzi widzi dobrze.
nadchodzących ludzi widzi dobrze.
Aramis
zazdrosnym okiem spogląda raz na pływające ptactwo, raz na mnie… i czeka.
Czeka, żebym mu pozwoliła wskoczyć do wody. On za wodą i pływaniem wręcz przepada.
Gdyby mógł, to i w kałuży by pływał.
Czeka, żebym mu pozwoliła wskoczyć do wody. On za wodą i pływaniem wręcz przepada.
Gdyby mógł, to i w kałuży by pływał.
Łabędzie
poznały się na Aramisa przyjaznym usposobieniu i szybko
przestały się go bać.
przestały się go bać.
Za każdym
razem - przy jego pływackich zapędach, czujność jednak
zachowywały.
Tak na wszelki wypadek pewnie.
Tak na wszelki wypadek pewnie.
Jezioro Garda
jest także rajem dla wędkarzy. Występuje tu bardzo wiele
odmian ryb, co sprawia, że można złowić tu między innymi karpia, węgorza,
okonia, ukleję białą, szczupaka, miętusa, a nawet salmo trutta.
odmian ryb, co sprawia, że można złowić tu między innymi karpia, węgorza,
okonia, ukleję białą, szczupaka, miętusa, a nawet salmo trutta.
Jaszczurek
też tu wszędzie pełno. Ta akurat śliczniutka jaszczureczka pozuje
do
zdjęcia na macie przed naszym domkiem campingowym.
zdjęcia na macie przed naszym domkiem campingowym.
Na plaży, co
bardzo ważne, psy mają wolny wstęp… No, może nie całkiem
wolny, bo
na smyczy. Ale wczesnym rankiem, kiedy ludzi na plaży jeszcze nie ma,
mogą sobie biegać swobodnie, bez smyczy.
na smyczy. Ale wczesnym rankiem, kiedy ludzi na plaży jeszcze nie ma,
mogą sobie biegać swobodnie, bez smyczy.
Tu na zdjęciu
to tubylec, pies właściciela kawiarni. Jemu wolno więcej.
O, Aramis
jest już znudzony wędrówką wśród nadgardańskiej flory i fauny,
czas wracać do campingu - na śniadanie.
czas wracać do campingu - na śniadanie.
A po
śniadaniu, znów nad jezioro. Bo bardzo tam przyjemnie. Trzeba
wykorzystać każdą chwilę nim przyjdzie czas by zawołać:
wykorzystać każdą chwilę nim przyjdzie czas by zawołać:
- Arrivederci
Lago di Garda!
HKCz
(16.06.2013.)