czwartek, 19 kwietnia 2018

Fotografowanie leśnych kwiatów może być niebezpieczne

Wiosna trwa już cały miesiąc, mimo to, zieleni tyle co kot napłakał. A tak bardzo marzy mi się już wiosna zielona, pachnąca, radosna. Skoro więc wiosna - w pełnej krasie - ciągle każe na siebie czekać, trzeba samemu sobie jakoś radzić. I właśnie dlatego wybrałam się wczoraj z Aramisem do lasu, aby sfotografować sobie trochę leśnych kwiatuszków, cobym później mogła je sobie na ekranie komputera powiększone oglądać… i choć oko nacieszyć.
Weszliśmy do lasu wczesnym rankiem. Szło nam się bardzo przyjemnie. Las ma taki swój specyficzny, cudowny zapach o porannej porze.
Na początku szliśmy głównym duktem.
 

Po chwili jednak zeszliśmy z duktu i weszliśmy w głąb lasu. Tam miałam nadzieję znaleźć jakieś ładne kwiatuszki i je sobie uwiecznić.
W głębi lasu rzeczywiście znalazłam trochę różnych kwiatów, sfotografowałam je i szukałam dalej. Idąc ciągle przed siebie, rozglądałam się dookoła. Aramis szczęśliwy biegał sobie swobodnie, raz za mną, raz przede mną. Czasami szedł równo ze mną. W końcu tak bardzo się zamyśliłam, że przestałam się rozglądać. Nawet już nie pamiętam o czym tak intensywnie myślałam. Nagle usłyszałam szczekanie Aramisa za moimi plecami. Odwróciłam się natychmiast i zobaczyłam, że biegnie w moim kierunku. Gdy już do mnie dobiegł, zaskomlał cichutko i położył mi się pod nogami. Zdziwiło mnie to. Ale wnet dziwić się przestałam, bo nagle, jakieś 2 metry przed sobą, zobaczyłam przepaść. Aż mi się z lekka w głowie zakręciło na ten widok. Położyłam się i podczołgałam na skraj przepaści, by zrobić kilka zdjęć.
Na zdjęciu to tak może nie widać, ale w rzeczywistości przepaść
ma chyba co najmniej 20 m.

Aramis ciągle leżał na ziemi i mnie obserwował. Nie skomlał już, bo go… hihihi!... uspokajałam, że nic mi się nie stanie, że tylko zrobię zdjęcia i już zawracamy. Potem specjalnie zeszłam w dół, aby tę przepaść sfotografować.

Robi wrażenie, co nie?

  Wycieczka po lesie w poszukiwaniu kwiatuszków była udana. Na szczęście, dzięki kochanemu Aramiskowi, w przepaść nie spadłam, i w ogóle nic mi się nie stało, a kwiatków sobie sfotografowałam bez liku.
Oto niektóre z nich:











HKCz
(22.04.2012.)