Kalendarzowa wiosna zaczyna się za kilka dni, 21 marca, w sercu mam ją jednak już od dawna. Pogoda bywa ciągle jeszcze różna, ale wcale mi to nie przeszkadza. W końcu to marzec, a w marcu wiadomo - jak w garncu.
Często wyruszam na spotkanie wiosny i za każdym razem znajduję jej oznaki. Dzisiaj też znalazłam, w lesie. Ba, nawet w domu. Moje fotki są tego dowodem.
Leśne
przebiśniegi wyłaniają się spod grubej warstwy
zeszłorocznych
liści.
Rozmnażanie
bezpłciowe (pączkowanie) rozpoczęte...
płciowe
ciągle trwa, ale z wiosną nabierze pewnie mocy.
Małe
może być piękne... i wielką nadzieję dawać.
Hiacynty
na oknie coraz intensywniej pachną w dzień...
i
rosną w oczach.
Wygląda
to na jesienny spacer, co nie? Ha, ale jest przedwiosenny
- w
promieniach słońca, przyjemny, radosny.
Polecam
taki spacer każdemu, bo po nim:
Poprawia
się nastrój i samopoczucie,
Pogoda
ducha powraca, a nawet i… chucie.
Zapewniam!
Ech, ten wiosenny zawrót głowy.
KHCz
(19.03.2012.)