środa, 18 kwietnia 2018

Zima w błękicie

Zima łaskawie powróciła. A trzeba przyznać, iż pięknie powróciła. No, przynajmniej tu, gdzie mieszkam, Fakt, że mroźno jest bardzo, ale mróz mnie nie przeraża, i w domu nie siedzę. Prawie codziennie bywam na dworze. Albo sama, albo w towarzystwie. Najlepiej lubię poranne wędrówki po zaśnieżonym lesie. Dla mnie nie ma piękniejszego miejsca jak zimowy las. A kiedy jeszcze tonie w błękicie nieba, czuję się w nim wręcz jak w bajce.

Ostatnie dni, choć mroźne, są bardzo urokliwe. Śniegu pełno, bielusieńko dookoła. Maszerując po śniegu słyszy się jego dźwięcznie skrzypienie pod stopami. Wspaniale się też oddycha. Do domu nie chce się wracać.
W poprzednim wpisie o zimie zaprezentowałam fotki biało-szarej zimy, tym razem prezentuję zimę biało-błękitną. Jeszcze piękniejszą.

Do lasu powędrowałam dzisiaj piechotą. Po drodze, wspinając się
uliczkami coraz wyżej i wyżej, podziwiałam nasze zaśnieżone miasto.


Kiedy dotarłam do lasu, na polanie przywitał mnie
ogromny stróż leśny - Pan Bałwan.


Przeszłam dobry kilometr i dotarłam wysokiego wzniesienia, na którym 
dzieciaki urządzają sobie zjazdy na sankach. Po południu jest
ich tu zawsze pełno.


Po dwóch godzinach wędrówki po lesie, wróciłam do domu jak nowo narodzona. Rumiana, rześka… i szczęśliwa.

A oto kilka jeszcze biało-błękitnych fotek
z innych dni:














Och, jaka ta zima jest piękna!

HKCz
(6.02.2012.)