Jedyny
męski wokalista zespołu Boney M, Bobby Farrell (właśc. Roberto
Alfonso Farrel) nie żyje. Zmarł
w czwartek 30 grudnia 2010r. w Rosji.
Znaleziono go martwego w łóżku
w pokoju hotelowym w Petersburgu, gdzie grał koncert. Miał 61 lat.
Dzień przed śmiercią Farrell zgodnie z planem wystąpił na
koncercie w Petersburgu, jednak przed i po koncercie artysta narzekał
na problemy z oddychaniem. Jak podaje prokuratura w tym mieście,
śmierć nastąpiła z powodu choroby serca. Według agenta Johna
Seine'a, piosenkarz od 10 lat cierpiał na kłopoty ze zdrowiem.
Bobby
Farrella zna cały świat jako tancerza i piosenkarza zespołu Boney
M, powstałego w połowie lat 70 i znanego z takich utworów jak
"Daddy Cool", czy "By the Rivers of Babylon".
Grupa ta założona została w RFN z inicjatywy niemieckiego
producenta muzycznego Franka Fariana. Gupa, grając eurodance oraz
disco, odniosła w tamtych latach ogromny sukces.
Sprzedała na całym świecie
ponad 150 mln płyt.
Żegnaj
Bobby!
Bobby
Farrell urodził się 6.10.1949r. na Arubie (jedna z wysp
wulkanicznego archipelagu Małych Antyli). W wieku 15 lat opuścił
Arubę i został marynarzem. Mieszkał w Norwegii i Holandii, by w
końcu osiąść na dłużej w Niemczech. W Niemczech pracował jako
DJ, i wtedy to właśnie jego talent został dostrzeżony przez
Franka Fariana. Ostatnimi czasy mieszkał w Amsterdamie, i był
liderem grupy Bobby Farrell's Boney M.
***
Formacja Boney M rozpadła się w 1986 r. Konflikty wśród jego członków doprowadziły do sprawy sądowej o prawo do używania nazwy Boney M. Decyzją sądu z 1990 roku wszyscy czterej członkowie mają prawo do występowania pod tym szyldem. Obecnie Boney M funkcjonuje rozbite na trzy odłamy, prowadzone przez: wokalistki Liz Mitchell i Maizie Williams oraz tancerza Bobby'ego Farrella (do dnia 30.12.2010.). Wszystkie składy nadal wykonują przeboje sprzed lat, czasem w nowych aranżacjach. Jednak jedynie skład Liz Mitchell jest popierany i akceptowany przez twórcę zespołu, niemieckiego producenta muzycznego Franka Fariana.
Ja sama, chociaż czasami lubiłam
Boney M posłuchać, zwłaszcza, kiedy w Polsce jeszcze mieszkałam,
to właściwie nigdy ich wielką fanką nie byłam, i nie śledziłam
ich dalszej kariery. Nie mogłam więc wiedzieć, że aż tyle nowych
grup z jej członu się wyłoniło. Dlatego też, kiedy raz
przypadkowo przyszło mi się spotkać z grupą Boney M i zamienić z
jej członkami parę słów, byłam bardzo zdziwiona jej składem.
Tym bardziej, że spotkaliśmy się w dość dziwnym miejscu - w
windzie hotelowej. Było to 1 sierpnia 2003r. W dniu tym byłam
akurat z wizytą u mojej sąsiadki, która pracowała w tymże hotelu
jako zaopatrzeniowiec. Jej biuro mieściło się na 4 piętrze.
Zawsze tuptałam do niej po schodach, tam i z powrotem (tak mam, nie
lubię wind, ale lubię ruch), tym razem jednak bardzo się
spieszyłam (nie pamiętam już z jakiego powodu), postanowiłam więc
skorzystać z windy. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy na 3 piętrze
winda stanęła i weszła do niej czteroosobowa grupa Boney M.
Rozdziawiłam buzię z wrażenia, bo raz, że to takie dziwne
spotkanie, a dwa, że w grupie tej rozpoznałam jedynie Liz Mitchell.
Pozostałe dwie kobiety i jedynego męskiego rodzynka nie znałam w
ogóle. Wszyscy chórem zawołali do mnie „Guten Tag” i miło się
do mnie uśmiechali. Pozdrowiłam ich oczywiście również... i
też miło się uśmiechałam. Ale kiedy zauważyłam, że ów
rodzynek ma nogę w gipsie oraz zabandażowane ręce, spytałam co
się stało. Wtedy on zarechotał pociesznie i powiedział, że nic
takiego, tylko tyle, że skakał jak kozica górska, a upadł jak
normalna koza... ale że już jest wszystko OK., i na znak, iż mówi
prawdę, podniósł kciuk do góry, a po chwili, zarechotał jeszcze
głośniej, i podniósł drugi kciuk. No to wtedy buchnęliśmy
śmiechem wszyscy... i tak rozbawieni wysiedliśmy z windy.
Okazało
się, że była to akurat grupa Boney M Liz Mitchell i udawała się
właśnie na próbę przed koncertem do muszli koncertowej, która
specjalnie na ich m.in. koncert stanęła tuż przed hotelem. W tym
dniu w naszym mieście było uroczyste rozpoczęcia ośmiodniowego
Tour de Ländle (dla rowerzystów), i grupa Boney M - z tej okazji -
miała wieczorem 2 godzinny koncert. Na koncercie nie byłam, ale za
to (mimo pośpiechu), posłuchałam ich przez chwilę w czasie ich
próby i porobiłam im trochę zdjęć.
Hotel
Linde...
(wybudowany
od postaw w 2000r. z zachowaniem architektury i stylu poprzedniego
hotelu).
To
tutaj zatrzymała się grupa Liz Mitchell`s Boney M.
Liz
Mitchell`s Boney M - w moim mieście.
To
jedno ze zdjęć, jakie zrobiłam Boney M
w
2003 roku w czasie ich próby przed koncertem.
Liz
Mitchell ze swoją grupą.
...w
pełnej (dawnej) krasie.
A oto jedna z
najbardziej znanych piosenek Boney M z końcówki lat 70-tych - >
kliknij
HKCz
(6.01.2011.)