Jak to dobrze, że już nie, że pożegnanie pomidorów Michnikowskiego (<kliknij) nie jest już aktualne. Bo ja uwielbiam pomidory. Od dziecka. Jako dziecko, też mi było smutno żegnać się z nimi na długie złe miesiące... a tylko zapach ich czuć, i wspominać świeży miąższ.
Najbardziej
lubię świeże pomidory, chociaż czasem też i je duszę do różnych
potraw, np. do leczo, gulaszu, albo z pieczarkami, albo nawet i do
jajecznicy. Kiedyś, jeszcze w Polsce, robiłam z nich także dużo
różnych przetworów. Zwłaszcza przeciery i soki. Uwielbiałam też
sałatkę z zielonych pomidorów... Mniammm... to dopiero pycha!
Teraz z Polski od Mamy, albo od Siostry, przywożę sobie czasami
kilka słoiczków tych pyszności
Jestem
wdzięczna Kolumbowi, że przywiózł je z Ameryki. A przywiózł je
do Europy w XVI w. Początkowo jednak pomidory hodowano jedynie jako
roślinę ozdobną. Uważane były też za afrodyzjak. Francuzi nie
na darmo nazywali je „jabłkiem miłości” (pomme
d’amour).
W
Polsce pierwsze pomidory zaczęto uprawiać dopiero pod koniec XIX w.
Ale tak naprawdę, to dopiero po I wojnie światowej te „jabłka
miłości” stały się u nas popularnym warzywem i zaczęto je
hodować na szeroką skalę.
Pamiętam
od dziecka, że moja Mama zawsze mi mówiła: - „Jak będziesz
jadła pomidorki, wszystkie bakterie uciekną od ciebie do norki”.
Dziś wiem, że wiele w tym prawdy, bo zawarta w pomidorach witamina
C, nie dość, że wzmacnia naczynia krwionośne, to jeszcze
zapobiega wszelkim infekcjom oraz pomaga
w neutralizowaniu trucizn. Pomidory są też dobrym źródłem
witaminy A, która działa korzystnie na wzrok, dlatego powinny je
spożywać szczególnie te osoby, które długie godziny pracują
przy komputerze. Z kolei zawarta w nich witamina E zapobiega
przedwczesnemu starzeniu się, a co za tym idzie, poprawia stan skóry
oraz włosów. Pomidory są niskokaloryczne, więc doskonale nadają
się również do kuracji odchudzającej.
Niezwykle
cennym składnikiem pomidorów jest likopen - czerwony barwnik, który
dezaktywuje wolne rodniki i tym samym przeciwdziała niektórym
rodzajom nowotworów.
Najzdrowsze
są oczywiście pomidory surowe. Im dłużej poddaje się je
działaniu wysokiej temperatury, tym mniej w nich witaminy C. Dobrym
sposobem utrwalania pomidorów jest mrożenie. Mrożone pomidory
zachowują wartość odżywczą świeżych. Trzeba je jednak zamrażać
w całości. A przed gotowaniem, czy duszeniem, nie wolno ich
rozmrażać. Zawsze staram się mieć w domu choć trochę
zamrożonych pomidorków. Tak na wszelki wypadek. Wyjątkowym
specjałem są także suszone pomidory konserwowane w oliwie z
ziołami i czosnkiem. Wiem o tym dobrze, bo swojego czasu często je
jadałam. Nie, nie przyrządzałam je sama, miałam kiedyś tutaj
znajomych Włochów, którzy, zanim przeprowadzili się do innego
miasta, często mnie do siebie zapraszali na te delicje. Dostawali je
od swojej matki z Sycylii.
Pomidory
można zastosować również i w kosmetyce. Szczególnie nadają się
do cery tłustej, a i trądzikowej. Mam akurat cerę tłustą i
nieraz robiłam sobie z nich maseczkę. Tak że wiem dokładnie, jak
maseczka z nich wspaniale łagodząco i rozjaśniająco działa na
cerę twarzy. Wystarczy plasterki pomidora nanieść na twarz na 15
minut i potem zmyć ciepłą wodą. Efekt natychmiastowy.
Pomme
d’amour
Pomidorki
te i pieczarusię namalowała Córka już kupę lat temu, jako
nastolatka jeszcze. A że ja mam manię chomikowania wszystkiego, to
i ten obrazek zachowałam. Córka zawsze się ze mnie śmieje, i
mówi, że ze mnie to taki „niepoprawny Hamster”, co oznacza
właśnie - chomik.
Kiedy Córka malowała te pomme d’amour - z francuska, czyli
„jabłka miłości”, to wtedy nawet na myśl jej nie przyszło,
że w przyszłości rodzić będzie dzieciątka z domieszką
francuskiej krwi.
HKCz
(29.10.2010.)