poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Addio pomidory...?

 

Jak to dobrze, że już nie, że pożegnanie pomidorów Michnikowskiego (<kliknij) nie jest już aktualne. Bo ja uwielbiam pomidory. Od dziecka. Jako dziecko, też mi było smutno żegnać się z nimi na długie złe miesiące... a tylko zapach ich czuć, i wspominać świeży miąższ.

Najbardziej lubię świeże pomidory, chociaż czasem też i je duszę do różnych potraw, np. do leczo, gulaszu, albo z pieczarkami, albo nawet i do jajecznicy. Kiedyś, jeszcze w Polsce, robiłam z nich także dużo różnych przetworów. Zwłaszcza przeciery i soki. Uwielbiałam też sałatkę z zielonych pomidorów... Mniammm... to dopiero pycha! Teraz z Polski od Mamy, albo od Siostry, przywożę sobie czasami kilka słoiczków tych pyszności

Jestem wdzięczna Kolumbowi, że przywiózł je z Ameryki. A przywiózł je do Europy w XVI w. Początkowo jednak pomidory hodowano jedynie jako roślinę ozdobną. Uważane były też za afrodyzjak. Francuzi nie na darmo nazywali je „jabłkiem miłości” (pomme d’amour).

W Polsce pierwsze pomidory zaczęto uprawiać dopiero pod koniec XIX w. Ale tak naprawdę, to dopiero po I wojnie światowej te „jabłka miłości” stały się u nas popularnym warzywem i zaczęto je hodować na szeroką skalę.

Pamiętam od dziecka, że moja Mama zawsze mi mówiła: - „Jak będziesz jadła pomidorki, wszystkie bakterie uciekną od ciebie do norki”. Dziś wiem, że wiele w tym prawdy, bo zawarta w pomidorach witamina C, nie dość, że wzmacnia naczynia krwionośne, to jeszcze zapobiega wszelkim infekcjom oraz pomaga w neutralizowaniu trucizn. Pomidory są też dobrym źródłem witaminy A, która działa korzystnie na wzrok, dlatego powinny je spożywać szczególnie te osoby, które długie godziny pracują przy komputerze. Z kolei zawarta w nich witamina E zapobiega przedwczesnemu starzeniu się, a co za tym idzie, poprawia stan skóry oraz włosów. Pomidory są niskokaloryczne, więc doskonale nadają się również do kuracji odchudzającej.

Niezwykle cennym składnikiem pomidorów jest likopen - czerwony barwnik, który dezaktywuje wolne rodniki i tym samym przeciwdziała niektórym rodzajom nowotworów.
Najzdrowsze są oczywiście pomidory surowe. Im dłużej poddaje się je działaniu wysokiej temperatury, tym mniej w nich witaminy C. Dobrym sposobem utrwalania pomidorów jest mrożenie. Mrożone pomidory zachowują wartość odżywczą świeżych. Trzeba je jednak zamrażać w całości. A przed gotowaniem, czy duszeniem, nie wolno ich rozmrażać. Zawsze staram się mieć w domu choć trochę zamrożonych pomidorków. Tak na wszelki wypadek. Wyjątkowym specjałem są także suszone pomidory konserwowane w oliwie z ziołami i czosnkiem. Wiem o tym dobrze, bo swojego czasu często je jadałam. Nie, nie przyrządzałam je sama, miałam kiedyś tutaj znajomych Włochów, którzy, zanim przeprowadzili się do innego miasta, często mnie do siebie zapraszali na te delicje. Dostawali je od swojej matki z Sycylii.

Pomidory można zastosować również i w kosmetyce. Szczególnie nadają się do cery tłustej, a i trądzikowej. Mam akurat cerę tłustą i nieraz robiłam sobie z nich maseczkę. Tak że wiem dokładnie, jak maseczka z nich wspaniale łagodząco i rozjaśniająco działa na cerę twarzy. Wystarczy plasterki pomidora nanieść na twarz na 15 minut i potem zmyć ciepłą wodą. Efekt natychmiastowy.


Pomme d’amour

Pomidorki te i pieczarusię namalowała Córka już kupę lat temu, jako nastolatka jeszcze. A że ja mam manię chomikowania wszystkiego, to i ten obrazek zachowałam. Córka zawsze się ze mnie śmieje, i mówi, że ze mnie to taki „niepoprawny Hamster”, co oznacza właśnie - chomik.

Kiedy Córka malowała te pomme d’amour - z francuska, czyli „jabłka miłości”, to wtedy nawet na myśl jej nie przyszło, że w przyszłości rodzić będzie dzieciątka z domieszką francuskiej krwi.

HKCz
(29.10.2010.)