Ależ
byłam zaskoczona, kiedy wczoraj zerknęłam na stronę: fakt.pl, i
wczytując się w artykuł pt.
„Gratulowała
Kaczyńskiemu. Teraz stoi pod krzyżem”, na fotce w nim
zamieszczonej zobaczyłam tę samą damę, z którą fotkę (jako
zupełnie przypadkową) wkleiłam pod wierszem w moim poniższym
wpisie. Trudno żebym zaskoczona nie była. Ba, nawet podwójnie
byłam zaskoczona. Bo też, jak wynika z artykułu, sprawa się
rypła, że się tak kolokwialnie wyrażę, gdyż ta pani, o
imieniu Joanna, znana jest prezesowi Kaczyńskiemu, i wygląda na to,
że pod krzyżem nie tak bardzo z powodu krzyża stoi. Otóż
szanowna pani Joanna jest wierną zwolenniczką Prawa i
Sprawiedliwości. Gościła nawet na wieczorze wyborczym Jarosława
Kaczyńskiego po II turze prezydenckiej. A
po ogłoszeniu wyników, nie kto inny, tylko właśnie pani Joanna,
wręczała prezesowi pluszowe serce z laurką.
No,
czyż nie piękny... i wzruszający gest?
(Autor: Wojciech Artyniew;
Źródło: Forum)
Pani
Joanna jest tak bardzo wierną zwolenniczką PIS-u, a zarazem upartą
„obrończynią krzyża” (czyt. J.K.), że od samego początku do
dnia dzisiejszego koczuje pod Pałacem Prezydenckim. To
ona przywiązała się do krzyża (jak widać na zdjęciu w poniższym
moim wpisie), a następnie została siłą wyprowadzona spod krzyża
przez funkcjonariuszy BOR. To
przez jej upór m.in. i przywiązanie się do krzyża akcja nie doszła
do skutku.
A teraz
pani Joanna zapowiada, że dopóty będzie pełnić wartę pod
krzyżem i nie pozwoli go ruszyć, dopóki Kancelaria Prezydenta nie
wyda decyzji o budowie pomnika pod Pałacem Prezydenckim.
No cóż
za wojownicza Joanna?... Niemalże d`Arc. Pomyślałam. Ale kiedy
obejrzałam dołączony do artykułu film wideo z panią Joanną w
akcji, pt. „Krzyż zaatakują sataniści”, szybko musiałam
zdanie jednak zmienić, co do jej podobieństwa do Joanny d`Arc.
Niezborna i nieporadna mowa pani Joanny przez tubę głoszona
powaliła mnie z nóg.
Zniesmaczona,
przeglądnęłam na koniec jeszcze pozostałe fotki dołączone do
artykułu. Oglądając ostatnią fotkę z opisem, byłam już pewna,
o jaki pomnik konkretnie pani Joannie chodzi.
cyt.
„Pani Joanna kochała Lecha Kaczyńskiego”.
(Autor: Wojciech Ziemak;
Źródło: newspix.pl)
Nic
dziwnego, że teraz, po śmierci Lecha Kaczyńskiego, pani Joanna
całą swą miłość przelała na jego brata Jarosława... i niczym
straż przyboczna, trwa przy nim przy każdej nadarzającej się
okazji.
(fot. J. Turczyk /PAP)
(Autor: Alik Keplicz:
Źródło: AP)
I
co Ty na to, Panie prezesie?
(Fot. Piotr Blawicki East
News)
Polska wygląda teraz tak - jak mina prezesa. ;)
Mnie
ciekawi tylko jedno, czy jutro, 15 sierpnia 2010 r., w dniu obchodów
90 rocznicy „Cudu nad Wisłą”, prezes Kaczyński będzie w
stanie spełnić prośbę przyjaciela Lecha Kaczyńskiego, prof.
Michała Kleibera, i wydać polecenie tym tzw. „Obrońcom krzyża”,
by uroczyście przenieśli krzyż do kościoła Św. Anny? Dlaczego
tylko on, mimo że prof. Klaeiber apelował również do Prezydenta,
Premiera i Marszałka Sejmu? Dlatego, że dziś już nie mam złudzeń,
że to tylko i wyłącznie od pana Kaczyńskiego zależy.
Jeśli
tylko szanowny pan prezes PIS-u zechce chcieć, to ta wielotygodniowa
farsa pod Najwyższym Urzędem Państwowym RP wreszcie się skończy.
HKCz
14.08.2010