czwartek, 5 kwietnia 2018

Kartka z kalendarza prawdę ci powie

Zaglądanie do kalendarza, i czytanie co stoi zapisane w danym dniu, to dobra rzecz. Serio! Wiele ciekawych rzeczy można się z takich karteluszek dowiedzieć. Ale trzeba czytać dokładne. Wiem, co mówię, bo ja sama gdybym czytała tak jak trzeba, to bym wiedziała, że wczoraj „obchodziłam” imieniny. A tak, chyba nigdy bym się o tym nie dowiedziała, gdyby nie mój blokowy Przyjaciel Stefan, który wczoraj w komentarzach do poprzedniego wpisu, „wystartował” do mnie z życzeniami. Wprawdzie z ”profilaktycznymi”, jak to określił... ale jednak! Miłe to bardzo. Tym bardziej, że ja od kiedy żyję na Obczyźnie zupełnie zapomniałam o imieninach. Bo też tutaj, w Niemczech, imion się nie obchodzi, tylko urodziny. Zresztą, już nawet w Polsce swoich imienin nie obchodziłam, bo i po co, skoro sama sobie imię przyniosłam wraz ze swoim przyjściem na ten piękny świat. Wspominałam o tym w swoim wpisie pt. „Dziś moje urodziny i imieniny”. Bo tak po prawdzie, to ja Halina... ale też i Halszka, ponieważ tak do mnie od dzieciństwa zwracają się moi bliscy i wielu znajomych. Ale nigdy na myśl by mi nawet nie przyszło, że Halszka też ma zapisane w kalendarzu swoje imieniny. Szkoda, bo może bym je nawet polubiła, skoro mogłabym je oddzielnie od urodzin obchodzić. No i może obchodziłabym je hucznie? Pewnie nic straconego. Dzięki Stefanowi teraz wiem, że imieniny Halszki w ogóle istnieją. Wszak stoi to jak byk na kartce z kalendarza z dnia 2 marca. Oto dowód. Ha, Stefan mi go przysłał.


A jaka mądra sentencja na kartce tej widnieje... ho, ho, ho! I to nie byle kogo, bo samego Napolcia Bonapartego.
(Czyż nie warto czytać kartki z kalendarza?)

Myślę, że warto abym zapamiętała ten dzień. Zawsze to przyjemniej mieć więcej przyjemności, co nie? 

HKCz
(3.03.2011.)