Nareszcie
wypowiedziano wojnę dopalaczom. Trzeba było czekać aż dopalacze
zaczną zbierać śmiertelne żniwo. Buzia mi się sama ze zdziwienia
rozdziawia, kiedy czytam, albo słucham na temat dopalaczy w Polsce.
Pojąć nie mogę, co to się dzieje, dlaczego coś takiego w ogóle
w Polsce od 2 lat legalnie funkcjonuje? Przecież od początku
istnienia sklepów z dopalaczami, dopalacze reklamowane były jako
"legalna alternatywa
dla narkotyków". Czy to jeszcze nie było wystarczającym
sygnałem dla władz samorządowych, że sklepy te trzeba jak
najszybciej pozamykać? Czy trzeba było dać się wciągać
producentom i sprzedawcom dopalaczy w zabawę w kotka i myszkę?
Przecież wiadomym było, że oni co rusz wymyślają nowe sposoby na
robienie władz w bambuko.
Jak
można pozwolić na legalne trucie młodzieży, nierzadko i dzieci,
mając świadomość perfidnej i cynicznej wręcz kombinacji
producentów i sprzedawców dopalaczy? Jak można było dopuścić do
tego, aby sklepy z dopalaczami, jak grzyby po deszczu, powstawały
tuż obok szkół?
Wiadomo, że dopalacze, to stosunkowo nowy „towar”
na rynku, ale w większości krajów Europy już dawno został
zakazany. W Polsce w pewnym sensie też, ale że „Polak potrafi”,
szybko znaleziono sposób na obejście prawa, i dopalacze dalej są
dostępne. Z tym, że na opakowaniach tych „świństw” widnieje
teraz napis, iż jest to artykuł kolekcjonerski i nie nadaje się do
spożycia. Cóż za perfidia ze strony rządnych szmalu producentów!
Nie
można powiedzieć, że władze w Polsce nie robiły nic, aby tego
procederu zakazać, ale jak widać, ich zakazy były do tej pory
nieskuteczne. A przecież ustawy zakazujące dopalaczy w Polsce i w
Niemczech wprowadzono w tym samym czasie, i od tamtej pory nie słyszy
się o tym, ażeby Niemcy dalej borykały się z tym problemem. Za to
w Polsce się słyszy, że Niemcy przyjeżdżają czasami do Polski
by zaopatrzyć się w dopalacze. Czy taki handel jest dla Polski
chwalebny?
Miejmy
nadzieję, że tym razem, tak szeroko zakrojona walka z dopalaczami,
przyniesie w Polsce oczekiwany skutek, i wszystkie sklepy z tą
trucizną znikną raz na zawsze z polskich ulic. Że władze zrobią
wreszcie porządek z całą tą ferajną producentów dopalaczy,
zwanymi ostatnio (przez samą młodzież): „producentami rozwalaczy
mózgu”. Ja to bym ich najchętniej wysłała na... roboty
przymusowe. Serio!
Często
się zastanawiam dokąd zmierza ten świat, skoro coraz więcej
młodych ludzi nie potrafi żyć świadomie, i poprzez sztuczne
dopalacze mózgu, poszukuje odmiennych stanów świadomości? Nawet
za cenę utraty zdrowia... Ba, nawet za cenę śmierci. Jedno jest
jednak pewne. To dorośli odpowiadają za taki stan rzeczy. To
dorośli winni są śmierci młodych ludzi. To wreszcie dorośli
powinni zrobić teraz wszystko, zarówno w domu, jak i w szkole, i
poza szkołą, aby ten stan rzeczy zmienić.
STOP
DOPALACZOM!!!
HKCz
(3.10.2010)