poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Stop dopalaczom!


Nareszcie wypowiedziano wojnę dopalaczom. Trzeba było czekać aż dopalacze zaczną zbierać śmiertelne żniwo. Buzia mi się sama ze zdziwienia rozdziawia, kiedy czytam, albo słucham na temat dopalaczy w Polsce. Pojąć nie mogę, co to się dzieje, dlaczego coś takiego w ogóle w Polsce od 2 lat legalnie funkcjonuje? Przecież od początku istnienia sklepów z dopalaczami, dopalacze reklamowane były jako "legalna alternatywa dla narkotyków". Czy to jeszcze nie było wystarczającym sygnałem dla władz samorządowych, że sklepy te trzeba jak najszybciej pozamykać? Czy trzeba było dać się wciągać producentom i sprzedawcom dopalaczy w zabawę w kotka i myszkę? Przecież wiadomym było, że oni co rusz wymyślają nowe sposoby na robienie władz w bambuko.
Jak można pozwolić na legalne trucie młodzieży, nierzadko i dzieci, mając świadomość perfidnej i cynicznej wręcz kombinacji producentów i sprzedawców dopalaczy? Jak można było dopuścić do tego, aby sklepy z dopalaczami, jak grzyby po deszczu, powstawały tuż obok szkół?
Wiadomo, że dopalacze, to stosunkowo nowy „towar” na rynku, ale w większości krajów Europy już dawno został zakazany. W Polsce w pewnym sensie też, ale że „Polak potrafi”, szybko znaleziono sposób na obejście prawa, i dopalacze dalej są dostępne. Z tym, że na opakowaniach tych „świństw” widnieje teraz napis, iż jest to artykuł kolekcjonerski i nie nadaje się do spożycia. Cóż za perfidia ze strony rządnych szmalu producentów!
Nie można powiedzieć, że władze w Polsce nie robiły nic, aby tego procederu zakazać, ale jak widać, ich zakazy były do tej pory nieskuteczne. A przecież ustawy zakazujące dopalaczy w Polsce i w Niemczech wprowadzono w tym samym czasie, i od tamtej pory nie słyszy się o tym, ażeby Niemcy dalej borykały się z tym problemem. Za to w Polsce się słyszy, że Niemcy przyjeżdżają czasami do Polski by zaopatrzyć się w dopalacze. Czy taki handel jest dla Polski chwalebny?
Miejmy nadzieję, że tym razem, tak szeroko zakrojona walka z dopalaczami, przyniesie w Polsce oczekiwany skutek, i wszystkie sklepy z tą trucizną znikną raz na zawsze z polskich ulic. Że władze zrobią wreszcie porządek z całą tą ferajną producentów dopalaczy, zwanymi ostatnio (przez samą młodzież): „producentami rozwalaczy mózgu”. Ja to bym ich najchętniej wysłała na... roboty przymusowe. Serio!

Często się zastanawiam dokąd zmierza ten świat, skoro coraz więcej młodych ludzi nie potrafi żyć świadomie, i poprzez sztuczne dopalacze mózgu, poszukuje odmiennych stanów świadomości? Nawet za cenę utraty zdrowia... Ba, nawet za cenę śmierci. Jedno jest jednak pewne. To dorośli odpowiadają za taki stan rzeczy. To dorośli winni są śmierci młodych ludzi. To wreszcie dorośli powinni zrobić teraz wszystko, zarówno w domu, jak i w szkole, i poza szkołą, aby ten stan rzeczy zmienić.


STOP DOPALACZOM!!!


HKCz
(3.10.2010)