Pobiegłam
dziś do lasu by sprawdzić naocznie,
czy
już się aby zbliża wytęsknione przedwiośnie.
Kocham
tę porę roku... wyczekuję jej rokrocznie,
kiedy
nadchodzi, ogarnia mnie radość aż serce rośnie!
***
Moje
obrazowo-wierszowane impresje
z
poszukiwania przedwiośnia.
Na
leśnych dróżkach już wielkie roztopy,
i
z wszystkich drzew śnieżne zniknęły czopy.
Dróżki
choć śliskie, maszerowałam uparcie...
pobliskie
drzewa dawały mi oparcie.
Ze
śliskiej dróżki, weszłam w leśną głębinę,
a
tam śniegu ani śladu, ależ miałam minę...
Zdziwioną
bardzo, ale i radosną,
bo
las zawsze tak wygląda - tuż przed wiosną!
Drzewa
niesamowite kompozycje utworzyły,
niektóre
wyglądały jakby wręcz ożyły.
Nie
mogłam wyjść z podziwu, patrząc na te dzieła...
A
nostalgia za wiosną jeszcze większa mnie wzięła.
Zaglądnęłam
po drodze i do ptasiej budki...
Ptaszków
w niej nie było, tylko dwa leśne ludki.
Udały,
że mnie nie widzą, to i ja udałam,
i
dalej równym krokiem - pomaszerowałam.
W
środku lasu wdrapałam się na ambonę,
ale
że mgła spuściła akurat zasłonę,
toteż
niewiele z niej zobaczyłam...
Nie
czekając aż opadnie, dalej w drogę ruszyłam.
Nagle
poczułam narastające pragnienie...
a
po mojej herbatce zostało tylko wspomnienie.
Pobiegłam
więc do źródełka ze skał wytryskującego
i
napełniłam sobie brzuch - aż do pełnego.
Przechodził
pan leśniczy i pstryknął mi fotkę...
potem
porozmawialiśmy sobie troszkę.
Spytałam
go, czy zima się już kończy,
a
on ze śmiechem rzekł, że wiosna już pędzi na koniu rączym.
Zmęczona
już nieco poszłam przez polanę...
to
droga na skróty... do domu szybciej się dostanę.
Po
drodze podziwiałam zgrabne kretowiska,
i
nabierałam nadziei, iż pora przedwiośnia - już bliska.
Schodząc
z polany, wkurzyłam się równo,
gdyż
o mały włos, a wlazłabym w gówno...
Hihihi...!
albo jak kto woli: - wkurzyłam się równo,
że
szukałam przedwiośnia, a znalazłam... gówno.
***
Przedwiośnie
Gdy
do domu wróciłam uwierzyć wprost nie mogłam,
że
po lesie przedwiośnia uparcie szukałam,
i
takie sobie urządzałam za nim biegi,
a
tu nagle - w moim ogrodzie - widzę przebiśniegi.
A
przecież to właśnie te kwiatuszki białe,
takie
radosne, piękne - choć bardzo małe,
są
niezaprzeczalną oznaką przedwiośnia...
PS
(z dnia
21.02.2011.)
A
dziś ulicę odśnieżam równo...
widocznie
nie darmo wlazłam w to gówno.
Ale
co tam... wiosenka tuż-tuż!
Skoro
przebiśniegi kwitną już.
Pobiegłam
w tym śniegu do lasu i dziś...
To
nic, że wyglądałam jak biały miś.
Musiałam
sprawdzić, czy nie zamarzł potoczek...
Hura, nie zamarzł! Znaczy
przedwiośnia już nie przeoczę.
***
Każdego
roku pod koniec lutego sprawdzam ten oto potoczek. Jeśli jest
zamarznięty, znaczy, że zima jeszcze potrzyma. Jeśli zaś płynie
wartkim nurtem, oznacza niezbicie, iż wiosna tuż-tuż.
Jestem
pewna, że moje kolejne fotograficzne impresje zawierać już będą
obrazki w barwach wiosennych.
HKCz
(19.02.2011.)