środa, 4 kwietnia 2018

Komunistyczny pochód 1-majowy

(fragment z mojej autobiografii)


Czas szybko mija. Już jest piękna wiosna. Przedostatnia wiosna w średniej szkole. Przedostatnia klasa. Za rok matura… Ojejku, co to będzie?!... Póki co, jest 1 maja i nasza szkoła formuje szeregi przed pochodem. Ja, jako sportowiec, co roku maszerowałam w stroju sportowym wraz ze sportowcami Klubu Sportowego, ale tego roku, kazano mi maszerować w mundurku harcerskim. Pani dyrektor zapewne chciała się pochwalić przed elitą naszego miasta prężnym harcerstwem w jej szkole, bo też wiele dziewczyn ubrała w mundurki harcerskie. Dzisiaj, to aż mnie śmieszy ten mój mundurek harcerski, bo jakoś niewiele mogę sobie przypomnieć ze swojej działalności harcerskiej. W tej formacji nic wielkiego się nie działo. Może tylko w wąskim gronie. Szerszego grona nikt nie zapalał do działania w ramach ZHP. Bo i po co, wszak zbyt dużo osób byłoby wtedy do podziału profitów. Tak że o konkretnej działalności ZHP w naszej szkole, jako o ruchu przyciągającym młodych ludzi w swe patriotyczne szeregi, niewiele mogę powiedzieć. Szkoda, bo w sumie harcerstwo bardzo sobie ceniłam i w podstawówce lubiłam być harcerką. I byłam, i to nawet bardzo zaangażowaną. Oto dowód.


Halszka w poczcie sztandarowym przed nadaniem szkolnej drużynie ZHP 
sztandaru przez władze miasta.


No cóż, musiałam się pogodzić, iż w średniej szkole harcerstwo nie będzie dla mnie. Bo na pół gwizdka nie robię niczego. A czymże harcerstwo było u nas? Ot, zwykłą pro formą! Typową dla naszej szkoły. Podobnie było w innych dziedzinach. Byle pokazać, że szkoła jest na topie. Och, jak ja nie cierpię obłudy!


Na obydwu fotkach - ta najjaśniejsza łepetynka - to Halszka.

Na zdjęciu widać, że doszły do nas, harcerek, też i nasze sławne dziewczyny. Zespół wokalny Arabeski. Pani dyrektor koniecznie musiała się pochwalić przed światem utalentowanymi uczennicami, które już nawet parokrotnie w telewizji śpiewały. Specjalnie w tym celu kazała im uszyć wspaniałe białe kostiumiki. Muszę przyznać, iż bardzo ładnie się w nich prezentowały. I tak powinno być. Zasłużyły sobie na nie... i tyle. I tylko tyle! Ale nie, nie dla naszej pani dyrektor, znanej z wielkiej próżności. Dla niej, to stanowczo było za mało. Chciała więcej. Wiadomo, ludzie próżni mają swój specjalny kodeks postępowania, i to, co dobre, czym mogą się pochwalić, musi być bardziej widoczne. No ażeby mogło być bardziej widoczne, muszą to koniecznie rozdmuchać do większych rozmiarów. I proszę bardzo, jak widać na załączonym obrazku, nasza pani dyrektor była aż do przesady próżna. Dlaczego? Ano dlatego, bo zdrowo w tym względzie przesadziła. Otóż nasza pani dyrektor, by móc się pochełpić przed innymi, a tym samym choć trochę zaspokoić swoją próżność, ubrała w starsze stroje Arabesek nawet i inne dziewczyny. Arabeski nie były z tego zadowolone. Wręcz przeciwnie. A mi się śmiać chciało. Bo przecież znałam wszystkie te a`la Arabeski i wiedziałam, że są to same beztalencia muzyczne. Ba, chyba nawet słoń im na ucho nadepnął, bo nawet do chóru szkolnego nie należały. Wiem, gdyż przez jakiś czas śpiewałam w chórze i pamiętam, że profesor od muzyki, niektóre z nich nawet do zwykłego chóru nie chciał przyjąć. No ale cóż, ważne, że w sukienkach Arabesek w miarę dobrze się prezentowały, a tym samym, znacznie powiększyły pochód muzycznych talentów szkoły. I nie obłuda?


Wreszcie zakończenie tej parady absurdu i obłudy, czyli pochodu 1-majowego. Rozchodzimy się jak zwykle na Placu Długosza… i jesteśmy nareszcie wolni. Zanim się jednak rozeszliśmy do własnych przyjemności, przyszło mi na myśl, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z naszą klasową Arabeską, Helą. Raz, że bardzo Helę lubiłam (znałam ją od dzieciństwa), i bardzo mi się podobała w tym białym kostiumiku, a drugi raz, że się koniecznie chciałam uwiecznić w mundurku harcerskim. No co? Przecież wspominałam, że mam sentyment do harcerstwa.

HKCz
(18.01..2011.)